30 marca pisałem o zmianie planu Rosjan i zamiarze przeniesienia wysiłku operacji przeciwko Ukrainie na nazwany wówczas przeze mnie rejon Łukiem Donbaskim. Bo w istocie siły ukraińskie bronią się na pozycjach wygiętych w łuk. Wynikało to przede wszystkim z oceny sytuacji operacyjnej po klęsce Rosjan w bitwie o Kijów i załamaniu się ich natarcia na Mikołajów, co zamknęło już wtedy szanse Rosjan na przerwanie się do Odessy. Praktycznie od 3 kwietnia plan ten się wypełnia.
Rosjanie tworzą nowe jednostki, łącząc kilka ze stratami po walkach na poziomie 40-50 proc. w jedną. Zbierają żołnierzy, skąd tylko mogą, nawet kosztem osłabienia zdolności jednostek rakietowych i logistycznych, i wysyłają ich na uzupełnienie jednostek włączanych do walki. Nie jest to rozwiązanie godne drugiej armii świata.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.