"W postanowieniu o przedłużeniu aresztu dla naszego działacza Jacka Popeckiego, prokurator pisze coś, z czego można wnioskować, że Popecki siedzi tylko dlatego, że Krawczyk zeznała, że Popecki wie, kogo Łyżwiński zgwałcił, tylko nie chce powiedzieć. (...) Popecki tego po prostu nie wie" - mówił w Katowicach Lepper.
W grudniu ub. roku "Gazeta Wyborcza" ujawniła sprawę Anety Krawczyk - byłej radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku wojewódzkim i byłej dyrektorki biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego, która twierdzi, że pracę w partii miała dostać w zamian za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu. Śledztwo w tej sprawie wszczęła łódzka prokuratura okręgowa
Zarzuty przedstawiono dotąd trzem osobom: m.in. radnemu Samoobrony sejmiku województwa łódzkiego i b. asystentowi Łyżwińskiego Jackowi P., któremu zarzuca się m.in. nakłanianie Krawczyk do przerwania ciąży i narażenie życia kobiety, za co grozi do 8 lat więzienia, a także dwóm b. działaczom Samoobrony z Myślenic i Tomaszowa Mazowieckiego.
Wciąż nie wiadomo, kiedy łódzka prokuratura skieruje do Sejmu, zapowiadany od dłuższego czasu, wniosek o uchylenie immunitetu Łyżwińskiego. Śledczy prawdopodobnie chcą postawić posłowi zarzuty oferowania pracy, w zamian za korzyść osobistą, zmuszania do usług seksualnych oraz gwałtu. Grozi za to do 12 lat więzienia. Prawdopodobnie prokuratura wystąpi także o zgodę na aresztowanie posła.
Zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora mówiącą, że poseł który, podejmując działania wchodzące w zakres sprawowania mandatu, narusza prawa osób trzecich, może być pociągnięty do odpowiedzialności sądowej tylko za zgodą Sejmu lub Senatu, w tej sprawie odbędzie się głosowanie.
Lepper potwierdził w niedzielę w Katowicach, że Samoobrona w takim przypadku - podobnie jak inni posłowie koalicji i opozycji - zagłosuje za uchyleniem immunitetu Łyżwińskiego. "To jest skandal, co się dzieje w tej sprawie, dlatego Łyżwiński jest za tym, żeby została wyjaśniona. Zapowiedział, że jeżeli pojawi się wniosek o uchylenie jego immunitetu, on go bronił nie będzie" - podkreślił przewodniczący Samoobrony.
Sobotnia "Gazeta Wyborcza" napisała, że łódzka prokuratura, która podczas prowadzonego w tej sprawie dochodzenia przesłuchała już ponad 150 osób, przedłużyła je do sierpnia. Zdaniem dziennika, aresztowanie Łyżwińskiego może być dopiero początkiem naświetlenia kolejnych wątków w śledztwie; pojawiły się bowiem informacje o następnych świadkach potwierdzających "pracę za seks" w Samoobronie.
Prokuratura nadal będzie również weryfikować dowody obciążające samego szefa Samoobrony. Jak podała "GW", dotychczas cztery kobiety złożyły wniosek o ściganie Leppera, twierdząc, że obiecywał im karierę w zamian za spędzenie z nim nocy.
"'Wyborcza' pisze, że Lepper podobno molestował już cztery kobiety. Tylko cztery - to co ja za chłop jestem? Takie bzdury - to się śmiać chce, a z drugiej strony płakać" - odniósł się w niedzielę do publikacji gazety Lepper.
Przewodniczący Samoobrony podkreślił, że na 23 maja zaplanowana jest pierwsza rozprawa w procesie cywilnym, jaki wytoczył Anecie Krawczyk o pomówienie. Przypomniał też, że podobny proces wytoczył już Krawczyk Łyżwiński - o pomówienie, że jest ojcem jej dziecka. To ostatnie zostało wykluczone po przeprowadzeniu badań DNA.
ab, pap