„Moskwa stoi, płonie” – poinformował na Facebooku jako pierwszy dziennikarz Serż Marko. Z jego doniesień wynikało, że chluba Floty Czarnomorskiej została trafiona dwoma pociskami Neptun. Doniesienia potwierdził szef Odeskiej Obwodowej Administracji Państwowej Maksim Marczenko. „Rakiety Neptun strzegące Morza Czarnego wyrządziły rosyjskiemu okrętowi bardzo poważne uszkodzenia. Chwała Ukrainie!”
Arestowicz: Może dwóch marynarzy paliło w niedozwolonym miejscu
Także doradca prezydenta Ukrainy Ołeksiej Arestowicz potwierdził doniesienia o pożarze na pokładzie „Moskwy”. Jak mówił, załoga krążownika liczyła około 510 osób. W rozmowie z dziennikarzem Arestowicz kpił: „Nie możemy zrozumieć, co się stało”. - Albo dwóch marynarzy paliło w niedozwolonym miejscu. Albo po raz kolejny naruszyli jakieś środki bezpieczeństwa – dywagował prezydencki urzędnik. – Tak jak Biełgorod miał pecha, tak samo miała pecha „Moskwa” – skwitował. W rosyjskim mieście leżącym niedaleko granicy z Ukrainą doszło do pożaru, eksplozji i zniszczenia zbiorników paliwa. O operację podejrzewani byli Ukraińcy.
„Moskwa” to „ruskij korabl”, który miał „iść na ch**”
Arestowicz przypomniał, że słynny krążownik „Moskwa” został posłany „na ch**” przez obrońców Wyspy Węży. Autora słów, które przeszły do historii, nagrodził prezydent Wołodymyr Zełenski.
Rosjanie o pożarze „Moskwy”
Co ciekawe, pożar na pokładzie krążownika „Moskwa” potwierdzili także Rosjanie. Ministerstwo obrony twierdzi, że doszło do „pożaru i wybuchu amunicji”. „Okręt został poważnie uszkodzony, załogę całkowicie ewakuowano. Przyczyny pożaru są ustalane” – donosi reżimowa agencja Ria Novosti.
Czytaj też:
Ogromny sukces Ukraińców. Tak płonął rosyjski okręt desantowy w porcie w Berdiańsku
Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport