SBU opublikowała przechwyconą rozmowę telefoniczną rosyjskich najeźdźców. Wynika z niej, że Rosjanie stacjonujący w Chersoniu skarżą się na…swoich sojuszników. „Tak, jeden z wrogich okupantów, który jest w rejonie Chersonia, skarży się znajomemu, że Czeczeni ukradli jego broń” – napisano.
Rosjanin relacjonował to tak: „Przyszli, jak mówią, żeby się modlić i mówią: »Wpuść, bracie, jesteśmy sami, na rekonesans«. Wpuściłem, w skrócie, k…”. Następnie powiedział, że Czeczen ukradł mu pistolet. Za utratę broni żołnierz został wysłany do kopania rowów. Później okazało się, że ma dwa dni na jej znalezienie. – A jak nie znajdę, będę kur..., załatwiony! – powiedział na nagraniu.
„Ten trend w armii rosyjskiej nie może nas nie cieszyć. Im więcej broni sobie ukradną, tym bliżej naszego zwycięstwa!” – napisała ironicznie SBU.
Żarty z Kadyrowców. „Tiktokowe wojko”
Ramzan Kadyrow, a także podległe mu jednostki czeczeńskich wojowników od początku wojny na Ukrainie są obiektem żartów i docinek. Ostatnio internauci bardzo szybko wyłapali i zdemaskowali manipulację czeczeńskiego przywódcy. 5 maja Kadyrow na swoim kanale na Telegramie opublikował nowe wideo, na którym widać było wojskowych ochotników, którzy pojadą do Donbasu „walczyć z nazistami”. Wszystko wskazywało jednak, że są to dokładnie te same jednostki, które sfilmowano już 23 kwietnia.
Białoruski niezależny kanał NEXTA pisał: „Kadyrow opublikował film pokazujący nową dostawę jednorazowych tiktokerów z Czeczenii do Ukrainy. Czekamy na kolejne epickie filmy, w których kadyrowcy »heroicznie« walczą z pustymi domami i sygnalizacją świetlną”.
Czytaj też:
Kadyrow chciał zastraszyć Ukraińców. Internauci wyłapali kolejną wpadkę