"To jest ciekawe forum wymiany opinii" - tak Lech Kaczyński ocenił w piątek spotkanie kilkunastu prezydentów w Brnie. Zdaniem prezydenta, w ciągu ostatnich miesięcy w Unii Europejskiej nastąpiła "większa otwartość na przyjmowanie nowych członków".
Jednak - jak zaznaczył Lech Kaczyński - w szczycie w Brnie uczestniczy tylko jeden przedstawiciel państw starej UE, prezydent Włoch, który powtórzył, że "najpierw konstytucja, potem ewentualne rozszerzenie, ale jednak także rozszerzenie".
"Z mojego punktu widzenia, to rzecz pozytywna, bo Polska od początku była za tym (rozszerzeniem UE - PAP)" - oświadczył Lech Kaczyński. "Jest pewna zmiana atmosfery, to jest bardzo dobre" - powiedział.
Prezydent podkreślił też, że to spotkanie umocniło go w przekonaniu, iż traktat europejski powinien być dostosowany do tego, że Europa jest związkiem państw i narodów, które mają pewne swoje interesy.
Lech Kaczyński powiedział, że ujawniło się to podczas dyskusji prezydentów na temat sytuacji w Kosowie. "Jak zawsze ujawniły się pewne interesy i problemy poszczególnych narodów i państw, bo taka jest Europa i długo jeszcze pozostanie" - ocenił prezydent.
Zdaniem Lecha Kaczyńskiego, "to jeszcze kolejny dowód na to", że projekt traktatu europejskiego, który powinien się zmienić w traktat, wszystko jedno jaką będzie miał nazwę, powinien być dostosowany do tej właśnie rzeczywistości. Jak dodał prezydent, z tego punktu widzenia to spotkanie dostarczyło mu jeszcze argumentów do tego, że słusznie patrzymy na pewne sprawy.
Spotkanie w Brnie, które kończy się w sobotę, ma charakter nieformalny i pozwala na luźną dyskusję prezydentów w spokojnej atmosferze. Niektórym przywódcom towarzyszą ich małżonki, a oprócz oficjalnych rozmów goście m.in. spotkali się z mieszkańcami Brna, zwiedzili stoiska rękodzieła artystycznego, a wieczorem obejrzą spektakl baletowy.
Lech Kaczyński podczas spotkania w Brnie rozmawiał z prezydentami Chorwacji - Stipe Mesiciem, Austrii - Heinzem Fischerem i Serbii - Borisem Tadiciem.
Pierwszy szczyt szefów państw środkowoeuropejskich odbył się w 1992 roku w Salzburgu w Austrii. Wzięli w nim udział prezydenci Austrii, Czech, Niemiec i Węgier. W 1994 roku w Litomyślu we wschodnich Czechach spotkali się prezydenci Polski, Austrii, Czech, Niemiec, Słowacji, Słowenii i Węgier. Podczas kolejnego spotkania na Węgrzech dołączył do nich prezydent Włoch. Na następne spotkanie, które odbyło się w Łańcucie, po raz pierwszy - na życzenie Polski - zaproszono ówczesnego prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmę.
W ciągu kolejnych lat krąg uczestników nadal się poszerzał. W ubiegłym roku na spotkanie w Złotych Piaskach w Bułgarii przyjechali szefowie trzynastu państw: Chorwacji, Mołdawii, Albanii, Słowenii, Czech, Macedonii, Słowacji, Austrii, Litwy, Rumunii, Ukrainy, Polski oraz Bośni i Hercegowiny.
Za duchowego ojca nieformalnych spotkań szefów państw środkowoeuropejskich uważa się byłego prezydenta Czech Vaclava Havla.
ab, pap