Załoga Exploration Vessel Nautilus podczas podwodnej eksploracji zauważyła coś, co najpierw opisała jako„żółtą ceglaną drogę”. Na nagraniu słychać ich zaskoczone głosy. „To szalone!” – powiedział jeden z badaczy.
„To, co może wyglądać jak droga do Atlantydy, jest tak naprawdę przykładem starożytnej aktywnej geologii wulkanicznej” – wyjaśnili później naukowcy. W rzeczywistości jest więc tylko pozostałością erupcji. Przez większość kwietnia badacze zajmowali się geologią „gór podwodnych” pochodzenia wulkanicznego.„Na szczycie góry Nootka Seamount zespół zauważył formację »wysuszonego dna jeziora«” – przekazali w oświadczeniu. Dodali, że obecnie jest ona zidentyfikowana jako „pęknięta skała hialoklastytowa (skała wulkanicznej powstałej w wyniku erupcji o wysokiej energii, gdy wiele fragmentów skał przyczepia się do dna morskiego”).
Charakterystyczne załamania pod kątem 90 stopni, które budzą skojarzenia z kształtem cegieł, powstały prawdopodobnie pod wpływem cykli ogrzewania i chłodzenia spowodowanych wielokrotnymi erupcjami wulkanów.
Transmisje w sieci z dna oceanu
Statek poszukiwawczy E/V Nautilus jest obsługiwany przez organizację non-profit Ocean Exploration Trust, która transmituje w sieci na żywo to, co jego zdalnie sterowane pojazdy do nurkowania zarejestrują w głębinach. Ekipa przekazała, że głównym celem ostatniej ekspedycji było zebranie próbek w celu określenia pochodzenia geologicznego i wieku gór podwodnych. W ten sposób będzie można dowiedzieć się więcej na temat tego, jak powstawały północno-zachodnie Wyspy Hawajskie.
Odkrycia dokonano w Liliʻuokalani Ridge w morskim pomniku narodowym Papahānaumokuakea na Pacyfiku. Co ciekawe, pomnik to jeden z największych obszarów ochrony mórz na świecie. Jest większy niż wszystkie parki narodowe w USA razem wzięte. Naukowcy zbadali tylko około trzech procent jego dna oceanicznego.
Czytaj też:
Niezwykłe odkrycie polskich archeologów w Afryce. „Nasze badania rzucają nowe światło”