11 maja podczas posiedzenia Sejmu sala plenarna przy Wiejskiej świeciła pustkami. Zupełnie inaczej sytuacja wyglądała w czwartek 12 maja. Zarówno PiS, jak i opozycja mogły się pochwalić niemal stuprocentową frekwencją swoich posłów. PiS postanowiło wykorzystać ten fakt i wybrać nowych członków Krajowej Rady Sądownictwa.
Z informacji Wirtualnej Polski wynika, że była to specjalna polityczna akcja przygotowana przez kierownictwo PiS w porozumieniu z Solidarną Polską. Szeregowi posłowie mieli się dowiedzieć o głosowaniu zaledwie chwilę wcześniej. Według nieoficjalnych ustaleń wybór nowych członków KRS miał być przedmiotem umowy między Jarosławem Kaczyńskim a Zbigniewem Ziobrą. W zamian partia ministra sprawiedliwości miała zgodzić się na poparcie kandydatury Adama Glapińskiego na prezesa NBP.
Niespodzianka w harmonogramie Sejmu
Głównym punktem w bloku głosowań podczas posiedzenia Sejmu 12 maja miał być wybór prezesa NBP. Tymczasem w harmonogramie prac posłów dość nieoczekiwanie pojawił się punkt dotyczący wyboru sędziów, którzy wejdą w skład Krajowej Rady Sądownictwa. Pod koniec kwietnia sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka poparła listę 15 kandydatów zgłoszonych przez klub PiS oraz Prezydium Sejmu. 11 spośród 15 znajdujących się na niej nazwisk to dotychczasowi członkowie KRS. Posłowie opozycji mieli ogromne zastrzeżenia – posłowie przekonywali, że reforma KRS jest niezgodna z konstytucją.
„Za” wyborem sędziów-członków KRS głosowało 233 posłów, przeciw było 224, nikt nie wstrzymał się od głosu. Głosowanie odbyło się przy maksymalnej mobilizacji obozu rządzącego – klub PiS w całości poparł wybór nowej rady. Ponadto „za” głosowało 3 posłów Kukiz’15 oraz niezrzeszeni Łukasz Mejza i Zbigniew Ajchler.
Czytaj też:
Sejm za drugą kadencją Adama Glapińskiego. Pierwsza taka sytuacja od 24 lat