W niedzielę po południu w Warszawie zakończyła się dwudniowa konwencja programowa PO, na której przedstawiony został m.in. program polityczny partii.
W drugim dniu konwencji gości przywitały ujęcia z zeszłorocznego "Błękitnego Marszu" PO oraz zdjęcia przypominające triumf Hanny Gronkiewicz-Waltz w walce o fotel prezydencki w stolicy. Hasło konwencji - "Polska Obywatelska" - zaprezentowano w konwencji słynnego symbolu "Solidarności".
Tusk rozpoczął spotkanie od skrytykowania prezydenta Lecha Kaczyńskiego za stwierdzenie, że w tym roku "nie ma mowy" o podwyżkach dla strajkujących lekarzy.
"Mam wrażenie, że to twórcze rozwinięcie doktryny +spieprzaj dziadu+. (...) Władza nie robi łaski, kiedy rozmawia z ludźmi, to jest jej obowiązek. (...) Czy +nie ma mowy+ stanie się mottem IV RP? Niewykluczone" - mówił szef Platformy.
Zapowiedział, że po przejęciu władzy misją PO będzie "obrona Polski przed złem, które było zagrożeniem dla obywateli III RP". "Każdy, kto myśli, że po wygranej PO do władzy powrócą Leszek Miller, Józef Oleksy, czy Lew Rywin - autorzy wstydu - myli się" - podkreślił Tusk.
Platforma - mówił - idzie do władzy by dokonać "dobrej zmiany". "PO będzie tarczą, która ochroni Polskę przed powrotem zła" - dodał.
Fundamentem tej dobrej zmiany - wyliczał Tusk - będzie po pierwsze wolność, w tym gospodarcza - czyli m.in. wprowadzenie podatku liniowego. Po drugie - bezpieczeństwo: "Czy może czuć się bezpieczny Polak, który nie rozumie własnej władzy, który nie wie, czy jego szpital będzie otwarty w przyszłym tygodniu, którego dzieci wyjechały do pracy za granicę i nie wie, kiedy wrócą?" - pytał.
Po trzecie - przywrócenie poczucia dumy z Polski. Zaapelował do rządzących o odrzucenie "kompleksów, urazów, agresji" i o współpracę z Platformą na rzecz kompetentnej dyplomacji. "Za granicami Polski o Polsce wyłącznie dobrze" - mówił Tusk.
Po czwarte - Polska Obywatelska - oznaczająca jednomandatowe okręgi wyborcze, idea władzy skromnej i przekazanie większych kompetencji samorządowi terytorialnemu.
"Jest dziś gorąco, ta duchota przerywana burzami jest symbolem atmosfery panującej w IV RP. Przyjechaliśmy uwolnić Polskę od tej atmosfery" - grzmiał Tusk.
Wiceszef PO Bronisław Komorowski zapowiedział, że PO będzie "modernizować Polskę w zgodzie z narodowymi tradycjami i wartościami".
Jak podkreślił, najważniejszymi elementami programu nad którego powstaniem sprawował pieczę, jest "widoczne zaangażowanie PO w integrację europejską", "dbałość o gospodarkę" i "własność - jako podstawa wolności".
Komorowski zapewnił też, że program Platformy ma dbać o słabszych oraz "nie traktować rodziny jako fabryki dzieci, ale inwestycji w przyszłość". Państwo - mówił - według PO powinno być tańsze i zdecentralizowane. "Nie pozwolimy na podzielenie Polski na solidarną i liberalną. Nie ma solidarności bez wolności" - podkreślił.
Dodał, że program PO oparty jest na ładzie ustrojowym. "Nie wierzymy w rewolucję moralną, która skończyła się w pokoju pani poseł Beger (Renata Beger, posłanka Samoobrony - PAP)" - mówił.
Po wystąpieniach politycznych konwencje zdominowały wystąpienia eksperckie. Wśród doradców PO znalazł się m.in. prof. Michał Kulesza, jeden z twórców reformy samorządowej, który alarmował, że polski system instytucjonalny znajduje się w kryzysie i zaprzepaszczeniu ulegają rezultaty reform lat 90.
Apelował o decentralizację zarządzania publicznego, wzmocnienie decyzyjności samorządów, w tym zawodowych. Krytykował omnipotencję władzy i obserwowany powrót do resortowego podejścia do zarządzania.
Oprócz gotowości na przejęcie władzy, szefostwu PO zależało na pokazaniu jedności w samej Platformie. Choć swojego wystąpienia nie miał namawiany do tego przez Tuska Jan Rokita, to zasiadł on za prezydialnym stołem razem z czołówką liderów PO.
Tusk w swoim przemówieniu dziękując za przygotowania do konwencji Bronisławowi Komorowskiemu nie zapomniał o Rokicie, którego program gabinetu cieni stał się podstawą dla zaprezentowanej w niedzielę propozycji Platformy.
Rokita odwdzięczył się wypowiadając się z uznaniem o wystąpieniu szefa PO. "Dwa podniesione postulaty - czyli podatek liniowy, jako symbol wolności gospodarczej i jednomandatowe okręgi wyborcze jako symbol skromności władzy - to w moim przekonaniu jest bardzo dobre syntetyczne streszczenie politycznej doktryny PO" - ocenił.
Niedzielną konwencję uznał za "krok w dobrą stronę" do pokazania opinii publicznej konkretnego programu politycznego.
"PO potrzebuje bardzo jasnego, nie budzącego wątpliwości przekazu do opinii publicznej tego, co ma zrobić w momencie ewentualnego objęcia władzy. Przez ostatnie miesiące przetaczał się przez Polskę głos, że to może być niejasne. Debata programowa powinna taką jasność zrodzić. Moim zdaniem, tej jasności dziś jeszcze do końca nie ma, ale ta dzisiejsza konferencja to jakiś krok tę stronę. Jestem z tego zadowolony" -mówił Rokita dziennikarzom.
Rokita po raz kolejny zapewnił, że "jest całym sobą w PO". "Jako obywatel mam głębokie, wewnętrzne i etyczne przekonanie, że konserwatywno-liberalny plan jaki prezentuje PO jest jednym planem jaki może pchnąć Polskę w dobrym kierunku" -podkreślił.
pap, ss