Agnieszka Szczepańska, „Wprost”: Zachowanie ukraińskiego jury w konkursie Eurowizji, wywołało wśród wielu Polaków konsternację. Pana też zdziwiło, że występ naszego artysty nie został nagrodzony ani jednym punktem?
Hirek Wrona: Robiąc cokolwiek w życiu – zawodowo lub społecznie, niczego nie oczekuję. Podam pani przykład: ostatnio walczymy ze spółdzielnią na Ursynowie, gdzie mieszkam, o teren, który chcą przejąć, by go najprawdopodobniej sprzedać deweloperowi. Sęk w tym, że tam jest park i kawał cudownej zieleni.
Działam razem z sąsiadami nie dlatego, że zależy mi na rozgłosie, oklaskach. Nie liczę też na to, że ktokolwiek mi za to zapłaci. Chcę, aby w przyszłości ludzie mieli gdzie spacerować.
W jaki sposób zatem odbiera pan te krytyczne względem Ukrainy komentarze? Mariusz Szczygieł wyznał, że czytał i oczom nie wierzył, że Polakom stała się wielka krzywda. „Jak ma się czuć wykonawca z tym, że miałby dostać punkty za pomoc uchodźcom a nie śpiewanie?” – pytał na Facebooku.
Myślenie, że jeśli coś zrobimy fajnie i ktoś nam się za to odwdzięczy, może być związane ze zjawiskiem, które i mnie kiedyś dotknęło, ale już sobie z tym poradziłem w czasie wieloletniej terapii. Mówię o syndromie DDA (Dorosłe Dzieci Alkoholików – red.), ponieważ i ja jestem dzieckiem alkoholika. Narody wschodnioeuropejskie – Rosjanie, Ukraińcy, Polacy mogą mieć z tym problem. Nie mówię, że mają, bo nie znam żadnych naukowych badań na ten temat, ale sądzę, że często zachowujemy się tak, jakbyśmy byli DDA.
To znaczy?
Mechanizm jest prosty: Dajemy z siebie wszystko i oczekujemy tego samego w zamian, a jeśli ktoś nam tego nie daje, pojawia się chęć zemsty, odwetu, uleganie nastrojom destruktywnym. Ekspert od uzależnień lub psychoterapeuta mógłby to szczegółowo wyjaśnić.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.