Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w miejscowości Przypki koło Tarczyna (woj. mazowieckie). Jak relacjonuje Wawa Hot News 24 około godziny 19:45 18 maja strażacy zajmowali się pożarem ciągnika. W wyniku tych działań droga była zablokowana, co wywołało nerwowość jednego z kierowców. W pewnym momencie mężczyzna ruszył z piskiem opon, potrącając niegroźnie jednego ze strażaków.
Samochód z dużą prędkością pojechał dalej i na łuku drogi wjechał w grupę 14 kolarzy. Kierowca nie zatrzymał się i nie udzielił pomocy, tylko uciekł z miejsca wypadku. Rannych zostało siedmiu kolarzy. Mimo reanimacji nie udało się uratować jednego z mężczyzn, który zginął na miejscu. Cztery osoby trafiły do szpitala, z czego jedna z nich za pomocą śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Przypki. Wypadek koło Tarczyna
Droga była przez jakiś czas zablokowana. Dokładne przyczyny i okoliczności wypadku bada policja pod nadzorem prokuratora. Portal Polsat News poinformował, że policja jeszcze tego samego dnia mniej więcej ustaliła samochód sprawcy wypadku, ale nie chciała o tym informować. Serwis piasecznonews.pl dodał nieoficjalnie, że właściciela auta udało się szybko ustalić, bo pojazd zgubił tablicę rejestracyjną.
RMF FM podał, że w nocy zatrzymano kierowcę. Miał 1 promil alkoholu w organizmie. Znaleziono także samochód, który został odholowany na policyjny parking i zabezpieczony. – W chwili obecnej mężczyzna przebywa w naszym policyjnym areszcie. Czeka na czynności z udziałem prokuratora – wyjaśniła policja. Dwie ranne osoby, które przebywały w szpitalu, opuściły już placówkę.
instagramCzytaj też:
Śmiertelne potrącenie w lubelskim. Policja zatrzymała podejrzanego