Jerzy Pilch był jednym z najpopularniejszych polskich pisarzy i felietonistów. Do sięgania po jego książki przyznawali się w wywiadach: wicepremier Piotr Gliński, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski oraz były szef PO Grzegorz Schetyna. Słynną, nagrodzoną Nike powieść Pilcha „Pod mocnym aniołem” przeniósł w 2013 r. na ekran Wojciech Smarzowski. Rok wcześniej pisarz ogłosił, że z powodu nadużywania alkoholu ujawniła się u niego choroba Parkinsona. Ostatnie lata spędził na wózku inwalidzkim. Zmarł w wieku 68 lat w Kielcach.
Wywiad przeprowadzono w grudniu 2019 r. w warszawskim mieszkaniu pisarza, tuż przed jego przeprowadzką do Kielc.
Leszek Bugajski: Nasze pokolenie nie pakowało się w 15 minut do jednej walizki i nie zostawiało wszystkiego za plecami. Dla nas przeprowadzki to istotne zdarzenia i na szczęście kojarzą się z wolnością. Tendencyjnie omijam mniej lub bardziej przymusowe emigracje.
Jerzy Pilch: I tymi przeprowadzkami można by napisać nasze biografie. Pamiętam moją pierwszą: w roku Pańskim 1962. Mam dziesięć lat, rodzice zadecydowali, że przeniosą się z Wisły do Krakowa. Niosę w sobie żal za światem, który zostawiam, poczucie straty. Ale i nadzieję na nowe atrakcje. Już wyliczyłem, że w Krakowie jest 30 kin, w Wiśle jedno. Przekonuje mnie to, osładza los banity.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.