„Jesteśmy za rozwojem kraju. Za mądrymi i zrównoważonymi inwestycjami infrastrukturalnymi. Jesteśmy przeciw przeskalowanym inwestycjom, zbędnym wywłaszczeniom, ogromnemu zadłużaniu naszego kraju na ich realizację, a także nieposzanowaniu społeczności lokalnych i środowiska” – napisali organizatorzy protestu na Facebooku.
W proteście biorą udział nie tylko mieszkańcy miejscowości na osi Łódź-Warszawa. Na drogi wyszli również właściciele terenów, przez które mają biec tzw. szprychy, czyli linie kolejowe komunikujące CPK z poszczególnymi województwami, a więc mieszkańcy m.in. Piaseczna, Prażmowa, Baranowa, Żabiej Woli, Zamościa, Krasnegostawu, Katowic, Jasionki czy Mikołowa.
Rząd przygląda się protestom
W piątek, przed rozpoczęciem blokad, Marcin Horała poinformował, że protesty „będą w całej Polsce i są bardzo dobrze zorganizowane”. – Oczywiście każdy może protestować, to jest święte prawo obywateli. Ja jednak zachęcam do wykorzystywania tych narzędzi, które umożliwiają konsultacje, wypowiedzenie swojej opinii i zgłoszenie uwag – oświadczył pełnomocnik rządu ds. CPK.
Według polityka, konsultacje z mieszkańcami odbywają się w normalnym trybie, a ich wątpliwości są „regularnie rozwiewane”. Dodał, że CPK ma już „zaplanowaną budowę na ponad 1300 km linii kolejowych”. – W ramach tych 1300 km trwają konsultacje. Sprawdziliśmy i okazało się, że tylko w ciągu ostatniego roku, odbyliśmy 250 spotkań w różnych części kraju. Pokazywaliśmy nasze plany, przebiegi i inwestycje, a także wysłuchiwaliśmy głosów mieszkańców – powiedział Horała.