Kanada i Dania od 1973 roku spierały się o wyspę Hansa w Akrtyce. Ze względu na nietypowe metody „walki”, konflikt krzyknięto „wojną whisky” czy też „wojną o whisky”. Zamiast toczyć zbrojne starcia, żołnierze z tych krajów podmieniali flagi i zostawiali na wyspie butelki alkoholu rodzimej produkcji. Dołączali do nich kartki z wiadomościami typu: „witamy w Danii”, czy „witamy w Kanadzie”.
Tradycję zaczął w 1984 roku mister odpowiedzialny za terytorium Grenlandii (Denmark’s minister of Greenland). Do wiadomości dołączył butelkę whisky Canadian Club. W książce „Kto jest właścicielem Arktyki?” Michael Byers zacytował duńskiego ambasadora w USA Petera Taksøe’a-Jensena, który opisał ten zwyczaj od strony swojego kraju. Duńczycy na wyspie Hansa zostawiają butelkę schnappsa.
Spór o Arktykę. Problemem roszczenia Rosji
Kanadyjczycy i Duńczycy postanowili zwyczajnie podzielić maleńką wysepkę Hansa na pół. – Jest to wyraźny sygnał, że możliwe jest rozwiązywanie sporów granicznych w pragmatyczny i pokojowy sposób, w którym wszystkie strony są zwycięzcami – komentował szef duńskiej dyplomacji Jeppe Kofod. To symboliczne porozumienie ma pokazać, że dalsze dzielenie Arktyki również może odbywać się pokojowo. Jest to jednak o tyle wątpliwe, że swoje prawa do tych terytoriów rości sobie też Rosja, znana z niechęci do kompromisów.
Czytaj też:
Lodowce topnieją, napięcie rośnie. Putin porwie się na Arktykę?