Do zdarzenia doszło na początku kwietnia 2022 r. W sieci pojawiło się nagranie, na którym starsza kobieta wychodzi naprzeciw żołnierzy z czerwoną flagą. Emerytka powiedziała, że „czekała na rosyjskich żołnierzy, modliła się za nich, za Władimira Putina i za cały naród”. Żołnierze byli jednak Ukraińcami. Kobieta nie przyjęła od nich jedzenia. Powiedziała, że jej rodzice walczyli za radziecką flagę podczas II wojny światowej.
Emerytka obwiniła za wybuch wojny prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który jej zdaniem „nie znalazł wspólnej płaszczyzny porozumienia” z prezydentem Rosji. Historia szybko została wykorzystana przez rosyjską propagandę.
Wyszła z czerwoną flagą do żołnierzy. „Chciałabym, żeby nie było wojny”
W maju kobieta, którą okazała się Anna Iwanowa, trafiła razem z mężem do szpitala w Charkowie. – To straszne, że Rosja przyszła do nas z wojną. Bardzo straszne – powiedziała. Emerytka wracając do sytuacji sprzed miesiąca wyjaśniła, że chciała „pogratulować Rosjanom, że przyjechali i powiedzieć im, żeby przestali niszczyć i rozwiązali swoje problemy pokojowo”. O wykorzystaniu jej wizerunku przez rosyjską propagandę powiedziała: „Chciałabym nie być sławna i żeby nie było wojny”.
Do 69-latki dotarli również dziennikarze BBC. – Nie uważam, że powinni mnie gloryfikować. Jestem tylko chłopką. Nie rozumiem, dlaczego stałam się celebrytką – powiedziała Iwanowa. Kobieta dziwiła się również, że na zdjęciach wygląda tak staro. – Jak mogę popierać śmierć mojego narodu? Moje wnuki i prawnuki zostały zmuszone do wyjazdu do Polski. Żyjemy w strachu i terrorze – mówiła.
Ukrainka wykorzystana przez rosyjską propagandę. „Cieszyłam się, że znów się zjednoczymy”
Emerytka komentując po raz kolejny wideo, które stało się viralem wyjaśniła, że „była po prostu szczęśliwa, że Rosjanie przyjadą i nie trzeba będzie z nimi walczyć”. – Cieszyłam się, że znów się zjednoczymy – tłumaczyła. Iwanowa zapewniała też, że czerwona flaga nie jest ZSRR. – To sztandar miłości i szczęścia w każdej rodzinie, w każdym mieście, w każdej republice. A nie rozlewu krwi. I kto mówi inaczej, ten się myli – zapewniała.
69-latka gdyby mogła porozmawiać z Putinem, powiedziałaby mu, że „popełnił błąd”. – My, ukraińscy robotnicy, czym sobie na to zasłużyliśmy? To my cierpimy najbardziej – mówiła. Według kobiety Rosjanie „nie dbają o ludzi na Ukrainie, tylko zależy im na zdobyciu ich ziem”. Iwanowa zaczęła obawiać się o swoje bezpieczeństwo, bo jest postrzegana jako prorosyjska osoba i jako zdrajca.