Posiedzenie Sejmu rozpoczęło się od zaprzysiężenia Adama Glapińskiego na drugą kadencję na stanowisku prezesa Narodowego Banku Polskiego. Będzie on sprawował tą funkcję do 2028 roku. Gdy Adam Glapiński wszedł na sejmową mównicę, opozycja głośno protestowała. Posłowie mieli ze sobą transparenty m.in. z hasłami: „Glapiński musi odejść”, „Rata kredytu hipotetycznego +2350 zł”, „Drożyzna PiS”.
Awantura w Sejmie podczas zaprzysiężenia Glapińskiego
„Obejmując obowiązki Prezesa Narodowego Banku Polskiego przysięgam uroczyście, że postanowień Konstytucji i innych ustaw będę ściśle przestrzegać oraz że we wszystkich swoich działaniach dążyć będę do rozwoju gospodarczego Ojczyzny i pomyślności obywateli. Tak mi dopomóż Bóg” - mówił Adam Glapiński, a jego wystąpienie przerywały okrzyki „drożyzna”, „drożyzna”.
Jachira zrzuciła na posłów sztuczne pieniądze
O krok dalej poszła Klaudia Jachira, która rozrzuciła na sejmowe ławy sztuczne pieniądze. – (Chciałam – red.) pokazać, do czego doprowadzi nadmierne drukowanie pustego pieniądza, że nie ma mojej zgody, by prezes NBP, prezes Glapiński, przysięgał na konstytucję, a tym samym ją złamał, dodrukowując 144 mld zł, doprowadzając we współpracy z pisowskim rządem do najwyższej inflacji w kraju. Sprawił, że pieniądze masowo tracą na wartości. Wszyscy to widzimy w codziennych zakupach – tłumaczyła w rozmowie z TVN24 posłanka KO.
Po zaprzysiężeniu Adama Glapińskiego w Sejmie atmosfera była tak gorąca, że prowadząca obrady Elżbieta Witek zarządziła trzy minuty przerwy.
Lewica ostro o Glapińskim
W przerwie briefing prasowy zorganizowała Lewica. — Adam Glapiński jak tchórz nie chciał stanąć do debaty, a poza tym nie chciał posłuchać, jak teraz się w Polsce żyje, z inflacją 14 proc. Adam Glapiński to tchórz i szkodnik, który będzie rządził NBP przez najbliższe lata i jednocześnie nasza gospodarka nie będzie miała żadnego stabilizatora - powiedział Krzysztof Gawkowski.
- Lewica domagała się, by znowelizować budżet i wprowadzić taką stopę proc., która jest rzeczywista, czyli 14 proc. To rząd zarabia na inflacji. Najdroższe zakupy, horrendalne raty, drożyzna to pokaz buty PiS. PiS odwróciło się od polskiej rodziny plecami. Lewica złożyła swoja ustawy i będzie się domagała, by skończyć ten chocholi taniec i wpisać inflację na poziomie 14 proc. To pokazuje, jak PiS nie chce opiekować się polską rodziną — dodał polityk.
Czytaj też:
Marta Lempart w Sejmie. Posłowie zajmą się projektem liberalizacji prawa aborcyjnego