Oskarżeni w tzw. aferze bakszyszowej zarzucają Wojskowym Służbom Informacyjnym defraudację amerykańskich pieniędzy, przeznaczonych na odbudowę Iraku, pisze "Dziennik". Były szef WSI gen. Marek Dukaczewski zaprzecza.
Gen. Dukaczewski twierdzi, że to linia obrony polegająca na tym, że oskarżeni część swojej winy, próbują zrzucić na "policjanta".
W obszernym artykule poświęconym tej głośnej sprawie gazeta pisze, że byli oficerowie WSI zapewniają, że nie kradli, przyznają jednak, że część amerykańskich pieniędzy mogła zostać wykorzystana na cele wywiadowcze. Czy zgodnie z prawem? - pyta "Dziennik". - To była wojna, odpowiada na zarzuty zastrzegający anonimowość oficer WSI, który służył w Iraku.
Gazeta odsłania okoliczności afery bakszyszowej, która wybuchła 6 lutego 2005 roku, gdy u powracających z Iraku wojskowych i cywilów znaleziono 90 tys. dolarów. Zarekwirowane pieniądze stały się głównym dowodem na to, że w Iraku dochodziło do przekrętów.
Skazani już w procesie płk Mariusz Saletra i ekonomista Wojciech S. opowiedzieli gazecie o kulisach irackich kontraktów. Ich oskarżeniom zdecydowanie zaprzeczają byli oficerowie WSI.
Natomiast Sąd Najwyższy zdecydował niedawno, że proces w aferze bakszyszowej ma być powtórzony, by sprawdzić jaka była rola WSI w irackiej historii. Zdaniem sądu do legalności działań służb w tej sprawie "można mieć bardzo poważne wątpliwości".