Nakładane na Rosję sankcje sprawiły, że obwód kaliningradzki jest odcięty od świata. Do tego 18 czerwca władze Litwy zakazały tranzytu przez swoje terytorium do Kaliningradu towarów objętych unijnymi sankcjami. Na liście znalazły się przede wszystkim węgiel, metale, materiały budowlane oraz zaawansowana technologia. Wywołało to panikę wśród mieszkańców rosyjskiej eksklawy, którzy masowo ruszyli do sklepów w obawie przed pustymi półkami. Decyzja wzburzyła też rosyjskie władze, które groziły Litwie, choć Litwini tłumaczyli, że to efekt decyzji Unii Europejskiej.
Tym razem głos ws. obwodu kalningradzkiego zabrał Władimir Dżabarow, rosyjski senator i pierwszy zastępca przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych Rady Federacji. Polityk odniósł się też do wpisu byłego szefa łotewskiego MSW, który stwierdził, że UE i NATO są gotowe do „odbicia” Kaliningradu. „Rosja demonstruje nie tylko słowami, że nigdy nie odstąpi swojego terytorium”napisał na swoim kanale w Telegramie.
„Niektórzy, jeśli mogę powiedzieć, »politycy«, którzy zastanawiają się nad potencjalnym zdobyciem Kaliningradu, powinni zdać sobie sprawę, że może to doprowadzić do konfrontacji wojskowej z Rosją. Nie myślcie, że NATO jest tego nieświadome” – napisał na swoim kanale w Telegramie.
Dżabarow zaapelował do Polski i Litwy, żeby „dwukrotnie” się zastanowiły, bo inaczej „jako pierwsze znajdą się w maszynce do mięsa”. „Jestem pewien, że wypowiedź byłego łotewskiego ministra spraw wewnętrznych Marisa Gulbisa na ten temat jest próbą przetestowania stanowczości naszego kraju. Chcę podkreślić, że Rosja się nie wycofa” – oświadczył Dżabarow.
Rosjanie oskarżają Litwę o „prowokację”. Zacharowa groziła odpowiedzią Moskwy
Wcześniej Litwie groziła rzeczniczka MSZ Rosji Mara Zacharowa, która w rozmowie z Władimirem Sołowiowem mówiła o swojej nadziei, że „przedstawiciele Litwy mają resztki pewnego profesjonalizmu w ocenie sytuacji”. – Muszą zrozumieć konsekwencje, a te niestety przyjdą – ostrzegała. Jak dodała, władze Litwy wykazują „agresywną wrogość”.
Zacharowa stwierdziła też, że działania Wilna wyszły „poza granice zachowań sprzecznych z prawem międzynarodowym”. – Wydaje mi się, że powinni zrozumieć najważniejsze: kiedy Rosja formułuje stanowisko wobec drugiej strony, charakteryzując zachowanie jako jawnie wrogie, to nie ma czasu na rozmowę, nie ma czasu na szukanie formuł, które mogłyby odłożyć sprawę na bok i sprawiać wrażenie, że problem nie istnieje – powiedziała Zacharowa.
Rzeczniczka rosyjskiego MSZ uznała działania za „prowokację” i zapowiedziała reakcję Moskwy. Natomiast Wilno zaznacza, że groźby Rosji to „dezinformacja i celowe sianie paniki”.
Czytaj też:
Gra pozorów na szczycie NATO? W razie wojny Tallinn i Suwałki mogą nie doczekać odsieczy