Jak łzy na deszczu. „Yang” szepcze o stracie, żałobie i sile wspomnień

Jak łzy na deszczu. „Yang” szepcze o stracie, żałobie i sile wspomnień

Kadr z filmu „Yang” Colin Farrell i Jodie Turner-Smith
Kadr z filmu „Yang” Colin Farrell i Jodie Turner-Smith Źródło: M2 Films
W finale kultowego „Łowcy androidów” Ridleya Scotta Roy Batty (Rutger Hauer) ratuje życie Ricka Deckarda (Harrison Ford), po czym – w ostatnich słowach – opowiada o swoich niesamowitych wspomnieniach, które znikną wraz z nim niczym łzy na deszczu. Dokładnie 40 lat później Kogonada opowiada widzom historię innego androida (techno sapiens), którego ocalałe wspomnienia stanowią dla reżysera punkt wyjścia do rozważań nad istotą życia.

Nie wiadomo, kiedy dokładnie mają miejsce zdarzenia przedstawione w „Yang” – kolejnym udanym filmie studia A24. Wiemy, że to przyszłość, ukształtowana w domyśle przez rozwiązanie konfliktu ekonomicznego między zachodnim i wschodnim światem. To zupełnie nowa rzeczywistość, w której towarzyszami rodzin są tzw. techno sapiens, czyli androidy.

Film Kogonady to kontynuacja kina, którego głównym wątkiem jest transhumanizm. Nie jest to jednak kolejna historia pragnącego zostać „prawdziwym chłopcem” Pinokia. W pewnym momencie reżyser zadaje nawet pytanie, co właściwie miałoby przekonać androida, by zechciał stać się człowiekiem.

Źródło: WPROST.pl