W rozmowie z BBC News, prezydent Andrzej Duda podkreślił, że szczyt NATO w Madrycie miał charakter historyczny, bo „padło na nim zielone światło dla przyjęcia do Sojuszu Północnoatlantyckiego Finlandii i Szwecji”.
Podkreślił też, że wobec agresji Rosji na Ukrainę, podjęte decyzje świadczą o zmianie podejścia do Rosji. – Zgodnie z wcześniejszym strategicznym podejściem NATO z 2010 roku Rosja była postrzegana jako kraj partner NATO. To się, oczywiście, na skutek inwazji na Ukrainę całkowicie zmieniło – dzisiaj Rosja wprost jest nazywana największym zagrożeniem dla państw Sojuszu Północnoatlantyckiego, przede wszystkim właśnie wschodniej flanki NATO; tej, na której leży Polska – zaznaczył polski prezydent.
Duda po szczycie NATO: Wyraźnie odczuwamy wzmocnienie naszego bezpieczeństwa
Duda był też pytany, czy prezydent Zełenski powinien naciskać na to, by Ukraina stała się częścią NATO. – Akcentowałem to w moim wystąpieniu na forum liderów Sojuszu Północnoatlantyckiego, że polityka otwartych drzwi nadal musi być stosowana wobec Ukrainy – mówił prezydent. – Oczywiście dzisiaj na Ukrainie jest wojna, dzisiaj NATO wspiera Ukrainę, a Ukraina nie jest częścią NATO, ale ma ona wyraźne poparcie ze strony NATO – bardzo jednoznaczne i bardzo silne – jako kraj, który jest demokratyczny, niezależny, niepodległy, a który został zaatakowany bez żadnego powodu i bez żadnego usprawiedliwienia w brutalny sposób przez Rosję – dodał.
Duda podkreślał, że „dzisiaj wyraźnie odczuwamy wzmocnienie naszego bezpieczeństwa”. Prezydent był też pytany, czy nie jest sfrustrowany, że NATO długo nie słuchało jego ostrzeżeń przed Rosją.
– Jeżeli mogę mówić o jakiejś smutnej satysfakcji z tego, co mówiliśmy, ostrzegając przed Rosją, to nie tyle w ramach NATO, ile bardziej w ramach Unii Europejskiej, gdy mówiliśmy o potencjale rosyjskim, jeżeli chodzi o dominację gazową. Gdy ostrzegaliśmy, że działanie, takie jak budowa gazociągów jak Nord Stream 1 i 2 z pominięciem Europy Środkowej oznacza nie tylko wzrost rosyjskiej dominacji gazowej nad Unią Europejską, ale też oznacza niebezpieczeństwo dla niektórych państw Unii Europejskiej i Europy Środkowej, tak jak właśnie dla Ukrainy. No niestety, to stało się faktem na przestrzeni ostatnich miesięcy. Nie słuchano nas i dzisiaj wszyscy dobitnie przekonują się, co to znaczy rosyjska dominacja energetyczna – mówił polski prezydent.
Duda: Polska armia powinna być na tyle silna, że nikomu nie będzie się opłacało nas zaatakować
Duda podkreślił, że „rosyjski imperializm jest czymś, co historycznie my, w Polsce, doskonale znamy”. – I dlatego taka nasza zdecydowana postawa, i dlatego też domaganie się wsparcia ze strony Sojuszu Północnoatlantyckiego właśnie po to, żeby Polacy mogli czuć się bezpieczniej – mówił. – Ale też dlatego podejmujemy w Polsce decyzję o przyjęciu nowej ustawy regulującej kwestię budowy polskiej armii i jej modernizacji, czyli ustawy o obronie ojczyzny. Dlatego zdecydowaliśmy o zwiększeniu wydatków na obronność do 3 proc. polskiego PKB. Dlatego dokonujemy kolejnych zakupów i chcemy zwiększyć liczebność żołnierzy w naszej armii, aby zwiększyć potencjał odstraszania – wymieniał polski prezydent.
Duda stwierdził, że Polska chce „doprowadzić do takiego stanu, że polska armia będzie na tyle silna, że nikomu nie będzie opłacało się nas zaatakować”. – Jeżeli do tego dodamy wsparcie sojusznicze wynikające z naszego członkostwa w NATO, możemy być pewni swojego bezpieczeństwa. Bo atakowanie państwa tak mocnego, o tak silnym wsparciu byłoby po prostu szaleństwem i byłoby skazane z góry na niepowodzenie – ocenił.