Nie wiadomo, czy po 1990 r. Wiesław Strózik utrzymywał kontakty ze służbami, ale z niejasnych powodów żadna z wielkich afer, w które był zamieszany, nie zakończyła się dotychczas jego osądzeniem.
"Wiedzieliśmy, że ma coś wspólnego z wojskiem. Ale zawsze był skryty i stał w cieniu. Nawet firmę miał na żonę, a sam podawał się tylko za jej prokurenta" - mówią o nim znajomi ze Śląska. Od lat występuje w kilku wielkich śledztwach paliwowych, a CBŚ podejrzewa, że jego firma prała brudne pieniądze mafii, ale prokuratury do dziś nie wyjaśniły jego roli.
Wiesław Strózik jest dobrze znany organom ścigania, ale śledztwa i procesy przeciw niemu ciągną się latami. Współpracował z gangsterem o pseudonimie Don Antonio i aferzystą z Colloseum ściganym listem gończym. Do dziś nie został osądzony w związku z najgłośniejszą aferą, w którą był zamieszany. Chodzi o wyprowadzanie w 1997 r. danych kierowców z PZU do niemieckiej firmy, która szantażowała potem PZU ich ujawnieniem.
W materiałach komisji śledczej ds. PKN Orlen Wiesław Strózik wymieniany jest jako przykład na udział oficerów i agentów służb specjalnych w mafii paliwowej. O Stróziku mówili m.in. Danuta Gaszewska, była współwłaścicielka spółki Dansztof, i były prokurator Andrzej Czyżewski. Oboje byli ważnymi świadkami prokuratury i komisji śledczej. Twierdzą, że firma Strózika Polonia Promotion przejęła wart miliony złotych majątek Dansztofu na podstawie sfałszowanych faktur dowodzących rzekomego zadłużenia tej spółki BGM ze Szczecina, uważanej za organizatora przestępczych procederów.