W sobotę europoseł Samoobrony Ryszard Czarnecki napisał na swoim blogu internetowym, że LPR w rozmowach koalicyjnych proponuje blokowanie list wyborczych, ale przy obniżeniu progu wyborczego do 3 proc. W niedzielę premier Jarosław Kaczyński przyznał, że rozważana jest propozycja obniżenia progu, ale tylko dla partii startujących w ramach bloku. Podkreślił, że na razie nie zapadła żadna decyzja w tej sprawie.
Obecnie w wyborach do Sejmu mogą stratować samodzielnie partie albo koalicje partii, przy czym próg wyborczy dla partii wynosi 5 proc, a dla koalicji - 8 proc. Ugrupowania, które otrzymają mniejsze poparcie, nie uczestniczą w podziale mandatów. Bloki wyborcze (porozumienie o wspólnym podziale mandatów) - na razie - można tworzyć tylko w wyborach samorządowych.
Zdaniem wiceszefa PO Bronisława Komorowskiego, obniżenie progu wyborczego jest "absolutnie nie do zaakceptowania". Jak ocenił, to "psucie ustroju". Polityk PO podkreślił, że celem obowiązującego 5-procentowego progu jest konsolidacja sceny politycznej.
Małe partie - podkreślił Komorowski - mogą wchodzić w koalicje z większymi i w ten sposób omijać próg 5 procent (choć prawo przewiduje 8-procentowy próg dla koalicji, to nie ma indywidualnych progów dla poszczególnych koalicjantów).
Obniżeniu progu wyborczego zdecydowanie sprzeciwia się też PSL. Wiceszef PSL Jan Bury powiedział, że Stronnictwo jest przeciwko "głupiej i niepotrzebnej manipulacji wyborczej". Jak podkreślił, Samoobrona i LPR wiedzą, że oscylują na granicy progu wyborczego i dlatego szukają ustawowych możliwości "zmiany tej złej z ich punktu widzenia sytuacji".
"Najlepsze prawo wyborcze to stabilne prawo wyborcze. Majstrowanie w ordynacji pod własne oczekiwania i potrzeby to najgorsze, co może spotkać wyborcę w Polsce. Nie można robić sztuczek ustawowo-przepisowych" - ocenił polityk PSL.
Politykom SLD nie podoba się w ogóle sam pomysłowi blokowania list w wyborach do Sejmu. Jak ocenił podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Tadeusz Iwiński, takie rozwiązanie byłoby sprzeczne z konstytucją. Zapowiedział, że jeśli Sejm przyjmie nowelizację ordynacji parlamentarnej w kształcie, o którym mówią liderzy koalicji, SLD zaskarży ją do Trybunału Konstytucyjnego.
Według przewodniczącego klubu parlamentarnego PiS Marka Kuchcińskiego, w trakcie rozmów koalicyjnych między PiS, Samoobroną i Ligą Polskich Rodzin "była mowa o obniżeniu progu wyborczego w ramach bloku wyborczego". Kuchciński ocenił w poniedziałek w rozmowie z PAP, że "takie rozwiązanie zapobiega rozpraszaniu głosów wyborców".
"Nie jest to nowa propozycja. W ubiegłym roku, w trakcie rozmów o ordynacji wyborczej do samorządów, proponowano, żeby podobne rozwiązanie zastosować w wyborach parlamentarnych. Nie pamiętam już, która z partii koalicyjnych była autorem takiego rozwiązania" - powiedział.
Rzecznik Samoobrony Mateusz Piskorski powiedział, że pomysł obniżenia progu wyborczego dla partii startujących w bloku jest "wart rozważenia". Jak jednak dodał, należy dokładnie przeanalizować, jakie byłyby konsekwencje zastosowania innych przepisów w odniesieniu do partii startujących w bloku i partii startujących poza blokiem. "Trzeba się zastanowić, czy to nie narusza zasady równości szans dla partii na scenie politycznej" - powiedział Piskorski.
Dlatego - zdaniem rzecznika Samoobrony - ciekawym pomysłem byłoby obniżenie progu wyborczego do 3 proc. dla wszystkich partii, zarówno startujących w bloku, jak i poza blokiem. "Próg 3- procentowy obowiązuje w wielu zachodnich demokracjach i się dobrze sprawdza. To może zwiększyć reprezentatywność parlamentu" - ocenił.
Szef Samoobrony Andrzej Lepper podkreślił, że jego partii podoba się pomysł wprowadzenia możliwości blokowania list w wyborach parlamentarnych. Jak podkreślił, "blokowanie sprawdziło się w wyborach samorządowych i powtórzonych wyborach samorządowych na Podlasiu".
Lider LPR Roman Giertych powiedział z kolei, że Liga nie chce obniżenia progu wyborczego do 3 proc. "Upieramy się przy propozycji, którą złożyliśmy w Sejmie. (...) Generalnie chcemy blokowania, bo uważamy, że to jest najlepsze rozwiązanie, a jaki jest podział w wewnątrz bloku, to tu mamy pewien spór" - zaznaczył.
Złożony w lipcu zeszłego roku przez klub Ligi projekt zmian w ordynacji wyborczej do Sejmu i Senatu zakłada możliwość blokowania list wyborczych, podobnie jak w wyborach do samorządu. Według projektu, mandaty wewnątrz bloku otrzymywaliby ci kandydaci, którzy uzyskaliby największą liczbę głosów. Aby blok mógł uczestniczyć w podziale mandatów, musiałby otrzymać łącznie 8 proc. głosów w skali kraju.
ab, pap