Stosunek papieża Franciszka do wojny na Ukrainie jest bardzo kontrowersyjny. Wystarczy przypomnieć jego słowa o „szczekaniu NATO pod drzwiami Rosji”.
Papież Franciszek zapowiada wizytę na Ukrainie
Parę dni temu w rozmowie z Agencją Reutera, Franciszek zapowiedział, że chciałby pojechać na Ukrainę.
– Chciałbym jechać, a najpierw chciałem jechać do Moskwy. Wymieniliśmy wiadomości na ten temat, bo pomyślałem, że jeśli prezydent Rosji da mi małe okienko, by przysłużyć się sprawie pokoju… – stwierdził papież. – Teraz jest możliwe, że po powrocie z Kanady uda mi się pojechać na Ukrainę – mówił dalej. – Pierwszą rzeczą jest wyjazd do Rosji, aby spróbować w jakiś sposób pomóc, ale chciałbym pojechać do obu stolic – podkreślił.
Papież ma wrócić z Kanady 30 lipca.
Kułeba odpowiada Franciszkowi: Bardzo czekamy na papieża
O zapowiedź papieża był pytany szef ukraińskiego MSZ w rozmowie na wspólnej antenie ukraińskich telewizji.
– To nie tylko rozmowy. To jest oficjalne zaproszenie – podkreślił Dmytro Kułeba. – Bardzo czekamy na papieża i przypominamy naszym kolegom w Watykanie, że zaproszenie pozostaje otwarte. Może przyjechać każdego dnia. Jesteśmy gotowi dostosować się do jego wizyty, tak jest dla nas ważna. Dla nas, Ukraińców, nie tylko dla rządu w Kijowie, ale na pewno dla całego narodu ukraińskiego. Ale to decyzja papieża, decyzja Watykanu – dodał.
Mówiąc o znaczeniu wizyty papieża w swoim kraju, Kułeba podkreślił, że na terytorium Ukrainy są miliony wiernych i byłby to mocny moment inspiracji i wsparcia ze strony Papieża dla Ukraińców, którzy dźwigają ciężar i cierpienia wojny na swoich barkach.
– Papież zachowuje wielką rolę jako rozjemca w polityce międzynarodowej i myślę, że lepiej zrozumiałby przyczyny tej wojny, widząc cierpienie na własne oczy. Umożliwiłoby to znalezienie dodatkowych sposobów zaangażowania go w zakończenie tej wojny lub rozwiązanie pewnych problemów humanitarnych, wywołanych tą wojną – podkreślił szef ukraińskiej dyplomacji.
Kułeba dodał też, że najważniejsza jest wizyta papieża na Ukrainie i nie ma sensu łączyć Moskwy z Kijowem czy Kijowa z Moskwą.
Czytaj też:
Terlikowski dla „Wprost”: Wielkie halo z zapowiedzi Franciszka. To powolna, spóźniona ewolucja