Politycy Prawa i Sprawiedliwości od kilku tygodni w różnych częściach kraju spotykają się ze swoimi zwolennikami. W Polskę wyruszyła też europosłanka i była premier Beata Szydło. W niedzielę 10 lipca odwiedziła gminę Miedźna w powiecie pszczyńskim, w województwie śląskim.
Awantura na spotkaniu z Beatą Szydło
W czasie spotkania doszło do awantury, gdy pytanie zadała jedna z kobiet obecnych na sali. – Czy to nie jest tak, że partia rządząca tak jakby zaostrza konflikt z Rosją? – zapytała. Prowadzący spotkanie zignorował pytanie i zachęcił obecnych do zadawania pytań, po czym oddał głos innej osobie. – To rozumiem, że trudne pytania nie będą zadawane? Bo byłam pierwsza – rzuciła kobieta. – Uspokój się kobieto – dało się słyszeć z sali.
– Jak można opowiadać, że rząd polski dba o to, żeby nie było wojny – odparła kobieta. Jej uwaga znów została zignorowana. Beata Szydło zaczęła odpowiadać na pytanie dotyczące unijnego „Zielonego Ładu” i polityki energetycznej. – Udało się wspólnie zatrzymać pewne szaleństwo (...). Nie można się wyzbywać tych źródeł energii, które mamy tutaj – mówiła Szydło, jednocześnie zachęcając do wspierania nowych technologii i podkreślając, że „zróżnicowanie źródeł energii jest gwarancją suwerenności”.
– To dlaczego zamykamy kopalnie? – nie poddawała się kobieta z sali. – Dlatego zostały wygaszone kopalnie, a gaz jest kupowany drożej – rzuciła znów po chwili. Po chwili, gdy przyszedł czas na kolejne pytanie, stwierdziła, że prowadzący „zaczyna od swoich, od swoich radnych”.
„Ile ci tam Tusk dał, smarkulo?”
– To jest kpina, co pani opowiada. To są kłamstwa! Kłamstwa! Co to są za bzdury? Co pani opowiada w ogóle? Polska upada – zaczęła krzyczeć kobieta. Po tych słowach na sali zrobiło się zamieszanie. – Ileś pieniędzy wzięła? – zapytał jeden z obecnych. – Ile ci tam Tusk dał, smarkulo? – rzucił kolejny. Kobieta, krzycząc „wstyd”, wyszła ze spotkania a nagranie całego zajścia umieściła w mediach społecznościowych.
Już na zewnątrz oświadczyła na nagraniu, że „tego się nie dało słuchać” i skarżyła się, że nie mogła zadać pytań. – Została wyzwana, wyrzucona. Bzdury jakie leciały z ust pani Beatki, to naprawdę przechodzi ludzkie pojęcie. Polska rozkwita, górnictwo rozkwita, jesteśmy krainą mlekiem i miodem płynącą, to jest kpina – stwierdziła przed kamerą.
Kim jest kobieta, która chciała zadać pytania?
Lokalny serwis tarnogorski.info podał, że kobieta, która chciała zadać pytania Szydło to dziennikarka Marta Gniłka-Jastrzębska. Z informacji dostępnych w sieci wynika, że to działaczka stowarzyszenia Nowa Polska Ponad Podziałami, która zabierała głos m.in. w czasie wysłuchania publicznego w Sejmie w sprawie ws. projektu ustawy, która przewidywała możliwość zażądania przez pracodawcę od pracownika informacji, czy jest zaszczepiony na COVID-19. Sprzeciwiała się ona propozycjom zawartym w projekcie. Z kolei Onet.pl informował w grudniu ubiegłego roku o kłótni między kobietą a strażnikami miejskimi przed spotkaniem z premierem Mateuszem Morawieckim w Rudzie Śląskiej – nie chciała ona założyć maseczki i dać się wylegitymować.
Czytaj też:
PiS zmienia swoje stanowisko. „Musi być pewność co do decyzji Andrzeja Dudy”