Straż Graniczna poinformowała, jak obecnie wygląda sytuacja przy granicy z Białorusią. Z najnowszego raportu wynika, że cudzoziemcy nadal podejmują próby przedostania się do Polski. 11 lipca odnotowano 48 takich prób. W ręce funkcjonariuszy trafili m.in. obywatele Sudanu, Gambii, Mali, Ghany oraz Indii. Służby przekazały, że 33 migrantów próbowało wejść na teren Polski na odcinku ochranianym przez placówkę w Białowieży. Wykorzystali w tym celu rzeki m.in. Świsłocz ora ich rozlewiska.
Granica polsko-białoruska. Kiedy zapora będzie gotowa?
30 czerwca przedstawiciele polskiego rządu pojawili się w gminie Kuźnica przed powstającą zaporą na granicy polsko-białoruskiej. – Za naszą wschodnią granicą toczy się krwawa wojna, najkrwawsza od czasów drugiej wojny światowej i dzisiaj już wyraźnie widzimy, że ta wojna miała swój pierwszy akord. Pierwszym akordem tej wojny był atak Łukaszenki na polską granicę, na granicę z Białorusią – stwierdził szef rządu.
– Ten atak polegał na tym, że Łukaszenka i jego mocodawca, czyli Putin postanowili przetestować polską granicę, przetestować wschodnią granicę Unii Europejskiej – dodał Mateusz Morawiecki.
„Zapora oddziela nas od ponurej dyktatury Łukaszenki”
Głos w trakcie konferencji zabrał także szef MSWiA Mariusz Kamiński. – Cieszę, się, że możemy pokazać bardzo realne efekty naszych działań. Zapora na granicy polsko-białoruskiej oddziela nas od ponurej dyktatury Łukaszenki. Państwo białoruskie ponosi współodpowiedzialność za agresję Rosji na Ukrainę. Z terytorium tego państwa wojska rosyjskie ruszały na Kijów – podkreślał.
– Oprócz zapory inżynieryjnej już teraz powstaje zapora elektroniczna: czujniki ruchu, kamery dzienne i termowizyjne. Wzdłuż całej granicy powstały drogi, by błyskawicznie mogła interweniować – zaznaczył minister.
Wiceminister Maciej Wąsik zapewnił, że „do połowy września będziemy mieli także zaporę elektroniczną”. – Słupy są przygotowane na montaż kamer termowizyjnych, będą też czujniki ruchu, różnego typu elektronika, która będzie wspierała – wyjaśnił.
Czytaj też:
Aleksander Łukaszenka dostał ostrzeżenie od armii. Dostało się też Władimirowi Putinowi