Wiktor Krajewski: Ile koleżanek z branży pogratulowało ci wygranej w tvn-owskim show „Mask Singer”?
Natasza Urbańska: Koleżanek z branży mówisz? Co to znaczy?
Nie wiem. Ty mi powiedz.
Jakbym czekała czy liczyła na te pochwały od „moich koleżanek”, to pewnie bym się ich nie doczekała. Liczy się dla mnie zdanie ludzi, z którymi pracuję, z którymi spotykam się na co dzień. W tej przestrzeni odbiór był fantastyczny. Przed finałowym odcinkiem, padało w moją stronę wiele pytań: „To ty jesteś ten deszcz, nie?!". Odpowiadałam tylko: „Jaki »Mask Singer«? Jaki deszcz?”. Wiem, kto jest mi życzliwy. Bo to się czuje. Te osoby nawet nie muszą przychodzić i mnie ściskać, czy wysyłać mi gratulacji, ale i tak zawsze o mnie pamiętają. Po prostu są przy mnie i to jest dla mnie najważniejsze.
To jednak odrobinę smutne.
Nie szukam przyjaźni w tak zwanym show–biznesowym świecie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.