– Przyleciała z Gorłówki i tylko wiatr sprawił, że uderzyła w środek Placu Pokoju, a nie w nas. Wybuchła z opóźnieniem, bo miała się wbić w budynek, a potem eksplodować. To nie był przypadek, a dokładny plan – mówi „Wprost” Ołeksandr Gonczarenko, szef kramatorskiej administracji o wydarzeniach sprzed półtora tygodnia. – Teraz biją w nas już wszystkim – dodaje.
Kramatorsk i Słowiańsk, satelitarne miasta obwodu donieckiego, to obecnie jedna z dwóch najważniejszych linii obrony Donbasu (po drugiej stronie obwodu to Bachmut – Sołedar – Siewiersk). Kramatorsk jest obecnie pod stałym ostrzałem, podobnie jak reszta miast Donbasu.
– Rujnują nam budynki cywilne, infrastrukturę, wszystko. Nas jeszcze tylko nie sięga artyleria, jak Słowiańska, a to najgorsze. U nas lecą rakiety i bomby z samolotów
– mówi nam Gonczarenko.
Od przylotu Tornado S, które wylądowało koło budynku rady miasta, w której się spotykamy, pracownicy są poprzenoszeni do innych placówek.
Źródło: Wprost
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.