Prezesa PiS pytano podczas spotkania z mieszkańcami Konina, czy będzie domagał się reparacji wojennych od Rosji, analogicznie do reparacji wojennych od Niemiec.
– Niemcy są nam bardzo dużo winni, Rosjanie może trochę mniej, ale można się spierać, bo cały PRL im zawdzięczamy. Niemcy funkcjonują w świecie cywilizowanym i niezależnie od tego, że powołują się na triki prawne twierdząc, że nic nam się nie zależy, to jednak nacisk moralny jest czymś, co daje jakąś szansę, po latach, na sukces – odpadł Kaczyński.
Kaczyńskiego pytano o reparacje
Mówił, że Niemcy „zapłacili siedemdziesięciu państwom odszkodowania, a państwu, które poniosło największe szkody nie zapłacili”. – Ktoś, kto nie ma jakiegoś kompleksu sztok... – i tu zaczęły się problemy językowe Jarosława Kaczyńskiego.
– Chodzi o Sztokholm – dodał po chwili. Jak później kontynuował prezes PiS, jeżeli „ktoś tego kompleksu nie ma, to coś takiego nie może przyjść do głowy”. – Chodzi w nim o to, że ofiara miłuje swojego prześladowcę – tłumaczył.
Donald Tusk: Wystarczy poćwiczyć
Odniósł się do tego Donald Tusk. „I cóż, że ze Szwecji. Takie sztokholmskie językowe zadanie na smartfonie znalazłem. Wystarczy poćwiczyć” – napisał lider PO.
To nie jedyna kwestia, która wzbudziła zainteresowanie podczas niedzielnej wizyty w Koninie. Jarosław Kaczyński odniósł się wówczas także do problemu, z jakim w przeszłości zmagali się mieszkańcy okolic dawnego województwa pilskiego. – W nocy zdarzało mi się przejeżdżać przez gminę, no przykro mówić, która nazywała się Kaczory – powiedział polityk, czym rozbawił ludzi.
Czytaj też:
Hołownia zgasił swojego przeciwnika. „Nie jestem studolarówką, żeby się każdemu podobać”