Trudno o mocniejszy gest wsparcia demokracji zagrożonej przez autorytarne reżimy niż brawurowa wizyta przewodniczącej Izby Reprezentantów amerykańskiego Kongresu na Tajwanie. Może on jednak mieć poważne konsekwencje dla wojny, toczącej się na Ukrainie. Rosjanie wykorzystują bowiem wściekłość Chin, wywołaną wizytą Nancy Pelosi w Tajpej, do przekonania chińskiego politbiura, że oba reżimy, chiński i rosyjski zmagają się z tym samym, amerykańskim wrogiem.
– Jeśli Chiny podejmą twarde działania wobec Tajwanu, my nie będziemy się sprzeciwiać – ogłosił wiceprzewodniczący komisji spraw zagranicznych rosyjskiej Dumy, Władimir Dżabarow gdy po wizycie Pelosi Chiny ogłosiły de facto blokadę Tajwanu, zarządzając kilkudniowe manewry wokół wybrzeży niezależnej od nich i w pełni demokratycznie rządzonej wyspy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.