Zwrot ws. Archiego Battersbee. Kolejny ruch rodziny chłopca

Zwrot ws. Archiego Battersbee. Kolejny ruch rodziny chłopca

Szpital, w którym przebywa Archie Battersbee
Szpital, w którym przebywa Archie Battersbee Źródło: PAP / EPA/Andy Rain
Sztuczne podtrzymywanie życia Archiego Battersbee jeszcze potrwa. Jego rodzice złożyli przed Sądem Najwyższym wniosek o przeniesienie syna do hospicjum.

W środę 3 sierpnia rodzice 12-letniego Archiego otrzymali kolejny termin końcowy, po którym ich syn miał zostać odłączony od aparatury sztucznie podtrzymującej życie. Mieli czas do 9 rano, a o 11 – zgodnie z decyzją sądu – lekarze mieli przerwać swoje działania. Rodzina zawnioskowała jednak o przeniesienie chłopca do hospicjum, by tam „zmarł z godnością”.

W wydanym w tej sprawie oświadczeniu matka pozostającego w śpiączce małego pacjenta podkreślała, że „modli się o właściwą decyzję” Sądy Najwyższego. „Jeżeli odmówią nam pozwolenia na zabranie go do hospicjum, to będzie to po prostu nieludzkie i nie będzie miało nic wspólnego z godnością Archiego” – przekonywała.

Rodzice 12-latka od wielu miesięcy starają się wszelkimi sposobami zyskać na czasie, przedłużając procedury sądowe i chwytając się wszelkich prawnych kruczków, by zyskać choćby kilka dni. Lekarze już dawno orzekli, że Archie jest w stanie śmierci klinicznej, a na podstawie kilku opinii kolejne sądy i w końcu także Sąd Najwyższy orzekły, że wyłączenie aparatury podtrzymującej życia leży w najlepszym interesie Archiego.

Archie Battersbee przebywa obecnie w Royal London Hospital. Tamtejsi lekarze zgadzają się z wyrokiem sądu oraz opiniami biegłych, że odłączenie od aparatury zwyczajnie skróci agonię chłopca. Z kolei Barts Health NHS Trust podkreśla, iż stan 12-latka jest zbyt niestabilny, by transportować go karetką do innego ośrodka, więc hospicjum nie jest najlepszym pomysłem. Ich zdaniem taki przejazd najprawdopodobniej poskutkuje „przedwczesnym pogorszeniem, którego rodzina chciała uniknąć”. Rzecznik rodziny odbija piłeczkę, stwierdzając, że skoro i tak znajduje się pod opieką paliatywną, to nie ma żadnego znaczenia, jak spędzi ostatnie chwile.

12-latek doznał udaru

7 kwietnia tego roku 12-latek został znaleziony nieprzytomny w swoim domu przez matkę. Kobieta przypuszcza, że chłopiec mógł brać udział w internetowym wyzwaniu, polegającym na jak najdłuższym odcięciu dopływu krwi do mózgu. Chłopak doznał udaru mózgu i nie odzyskał przytomności. Lekarze są zdania, że doszło do śmierci pnia mózgu. Od dnia wypadku przebywa na oddziale intensywnej terapii.

Matka: Decyzję powinni podjąć rodzice

W rozmowie z BBC matka chłopca powiedziała, że przyszłość jej syna „nie powinna zależeć od decyzji sądu ani szpitala”. „Myślę, że tego rodzaju decyzję powinni podjąć rodzice – nie bez powodu mamy odpowiedzialność rodzicielską” – zaznaczyła. „Nie sądzę, że trzymam się nadziei, po prostu proszę o realistyczny czas, w którym moje dziecko wyzdrowieje po urazie mózgu” – dodała.

Czytaj też:
"Nie chciał już tak dalej żyć". Zmarł najdłużej leczony na COVID-19 pacjent

Źródło: Sky News