Tak dobry wynik partii prezydenckiej, wspieranej przez sojuszników z centrum i prawicy, pozwoli jej prawdopodobnie na stworzenie w parlamencie dominującej większości i umożliwi wprowadzenie polityki "przełomu", zapowiadanej przez nowego, wybranego przed miesiącem prezydenta.
Przedstawione w nocy z niedzieli na poniedziałek przez francuskie ministerstwo spraw wewnętrznych dane wskazują, że na UMP głosowało w pierwszej turze 39,54% wyborców, a na Partię Socjalistyczną, jej główną konkurentkę na lewicy, tylko 24,73%.
Według szacunków ekspertów trzech instytutów demoskopijnych, obliczonych na podstawie wyników pierwszej tury, poparcie uzyskane przez UMP i jej sojuszników zapewni jej po zakończeniu drugiej tury, wyznaczonej na 17 czerwca, od 383 do 501 miejsc w 577 osobowym Zgromadzeniu Narodowym.
Podobne projekcje przyszłego stanu posiadania Partii Socjalistycznej i jej sojuszników dają im w sumie w przyszłym Zgromadzeniu od 60 do maksimum 170 mandatów.
W dotychczasowym składzie Zgromadzenia Narodowego znajdowało się 359 deputowanych UMP i 149 socjalistów.
W pierwszej, niedzielnej turze wyborów parlamentarnych udało się wybrać 105 deputowanych, czyli niespełna jedną piątą całości parlamentu. Wśród deputowanych wybranych za pierwszym podejściem znalazł się tylko jeden poseł lewicy i aż 93 posłów UMP.
Jeśli druga tura potwierdzi niezwykle korzystne dla centroprawicy tendencje, prezydent Sarkozy uzyska wolną rękę do przeprowadzenia przy poparciu parlamentu zasadniczych reform, jakie obiecał Francuzom.
Nowe Zgromadzenie, wybierane podobnie jak prezydent na 5 lat, ma już 26 czerwca na sesji nadzwyczajnej, zainaugurować prace nad kluczowymi ustawami reformatorskimi, m.in. w dziedzinie podatków i bezpieczeństwa.
W pierwszych reakcjach na oficjalne wyniki niedzielnych wyborów przedstawiciele prawicy francuskiej wyrażali wielkie zadowolenie, widząc w rezultatach pierwszej tury dowód masowego poparcia dla polityki prezydenta.
Z kolei przedstawiciele lewicy, w tym niedawna socjalistyczna rywalka Sarkozy'ego w walce o fotel prezydencki pani Segolene Royal, wzywali lewicowych wyborców do "mobilizacji" i "zrywu" w drugiej turze. Takie uruchomienie rezerw mogłoby - ich zdaniem - przynieść istotne rezultaty, bowiem w pierwszej turze bardzo wielu Francuzów pozostało w domach, przy frekwencji niewiele przekraczającej 60 procent.
Zestawienie wyników poszczególnych partii dobitnie pokazuje, że przede wszystkim UMP, a w drugiej kolejności Partia Socjalistyczna, zdominowały scenę polityczną, spychając wszystkie inne ugrupowania na margines.
Zbiegiem okoliczności, dwa tradycyjne, odgrywające w przeszłości we Francji sporą rolę stronnictwa bardziej skrajne, a mianowicie komuniści i Front Narodowy, uzyskały w pierwszej turze identyczne, choć niewielkie poparcie - 4,29 procent, nie zapewniające im obecności w nowym parlamencie.
pap, ss