Nie da się ukryć, że opozycja ma kłopot z formułowaniem przedwyborczych obietnic, a szczególnie ze stosunkiem do programów socjalnych, które wprowadziło PiS. W razie wygranych wyborów, utrzymanie PiS-owskich świadczeń nie do końca pasuje wielu posłom o liberalnych poglądach. Natomiast ogłoszenie, że się ich nie utrzyma, to prosta droga do wyborczej porażki.
Poszczególnym politykom nie pomaga fakt, że Platforma Obywatelska, główna partia opozycyjna, nie ujawnia na razie swojego programu wyborczego. Za to coraz częściej słyszymy o bilansie otwarcia, a im bliżej będzie wyborów, tym prawdopodobnie będziemy o nim słyszeli częściej. Zatem opozycja będzie obiecywała Polakom złote góry, by zaraz zastrzec, że szczegóły poznamy po wyborach, ponieważ potrzebna jest ocena stanu budżetu po rządach PiS.
Donald Tusk, lider PO, jako pierwszy wspomniał, że po przejęciu władzy trzeba będzie zrobić bilans otwarcia, a dopiero potem określić na co nowy rząd będzie stać.
– To jest pomysł Donalda Tuska, na to, żeby nie zawracać sobie głowy programem przed wyborami – mówi polityk opozycji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.