Gerhard Schröder w latach 1998-2005 pełnił urząd kanclerza Niemiec. W ostatnich tygodniach urzędowania podpisał umowę z Rosją na budowę biegnącego po dnie Bałtyku gazociągu Nord Stream. Wkrótce po ustąpieniu z funkcji Schröder odszedł z polityki i związał się z biznesem, ściśle powiązanym z Kremlem. W ostatnich latach zasiadał w zarządach dwóch największych koncernów energetycznych w Rosji, Gazprom i Rosnieft.
Po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji rosyjskiej na Ukrainę Schröder niemal trzy miesiące nie rezygnował ze stanowiska w Rosniefcie. Zrobił to dopiero wtedy, gdy Parlament Europejski zagroził mu wpisaniem go na unijną listę sankcji. Wtedy poinformował też, że zrezygnował z ubiegania się o stanowisko w Gazpromie.
Gerhard Schroeder poza SPD? 17 wniosków do komisji
Mimo to niedawno polityk udał się na urlop do Moskwy. – Jestem tu na urlopie przez kilka dni. Moskwa to piękne miasto – powiedział korespondentowi niemieckiej telewizji n-tv, który spotkał Schrödera.
Ze względu na bliskie kontakty byłego kanclerza z Władimirem Putinem część członków SPD zaczęła się odcinać od Schroedera i domagała się jego usunięcia z partii. Do komisji arbitrażowej wpłynęło 17 wniosków w tej sprawie. „Były kanclerz swoim zaangażowaniem w rosyjskie spółki państwowe nie naruszył partyjnego porządku SPD. Takiego naruszenia nie można udowodnić Schröderowi” – orzekła w pierwszej instancji komisja arbitrażowa SPD podokręgu Hanower.
Interia zauważa, że „od samego początku mówiło się, że szybkie wykluczenie z partii Schrödera będzie wręcz niemożliwe. Trzeba byłoby znaleźć mocne argumenty na to, że były kanclerz chciał celowo zaszkodzić SPD, lub robił wszystko, by złamać cele statutowe”. Takiego argumentu użyli też wnioskodawcy.
Czytaj też:
„Przyjaciel Putina” mówi o negocjacjach pokojowych. Przekonuje, że tego właśnie chce Rosja