W środę, 10 sierpnia, premier Mateusz Morawiecki oraz Główny Inspektor Transportu Drogowego Alvin Gajadhura zorganizowali konferencję prasową na terenie MOP (miejsce obsługi podróżnych, czyli parking przy drodze szybkiego ruchu) Brwinów Północ w województwie mazowieckim.
Konferencja została w większości poświęcona sprawie wypadku polskiego autokaru w Chorwacji oraz działaniom rządu w celu poprawy bezpieczeństwa na drogach. Jednak wśród pytań zadawanych przez dziennikarzy dominowała kwestia sporu z Komisją Europejską ws. blokady wypłaty unijnych środków na KPO.
Impas w sporze o KPO na linii Warszawa-Bruksela
Przypomnijmy, że jest ona spowodowana sporem o reformę polskiego sądownictwa. Zdaniem Komisji Europejskiej, uchwalona w czerwcu nowelizacja Ustawy o Sądzie Najwyższym – na mocy której m.in. została zlikwidowana Izba Dyscyplinarna – nie przywraca praworządności oraz nie spełnia tzw. kamieni milowych, tj. postawionych Polsce warunków w tej sprawie.
Jak tłumaczyła szefowa KE Ursula von der Leyen, nowe przepisy nie gwarantują sędziom możliwości kwestionowania statusu innego sędziego bez ryzyka, że zostaną pociągnięci do odpowiedzialności dyscyplinarnej
Natomiast zdaniem rządu Zjednoczonej Prawicy, utrzymanie blokady oznaczałoby nie tylko złamanie przez Komisję Europejską wypracowanego z nią kompromisu. Rząd przekonuje, że traktaty europejskie nie dają Brukseli prawa do ingerowania w wewnętrzne sprawy wymiaru sprawiedliwości nie tylko w Polsce, ale w każdym innym państwie członkowskim UE.
„Polska przypomina wrzeszczącego bachora”
Premier stwierdził, że jest przekonany, że „prędzej czy później te środki do Polski wpłyną”. Przy okazji odniósł się do słów byłego premiera Leszka Millera, który we wtorek, 9 sierpnia, w ostrych słowach skrytykował spór na linii Warszawa-Bruksela w kwestii reformy polskiego sądownictwa.
– Polska przypomina wrzeszczącego bachora, którego trzeba wystawić za drzwi. I tak zostanie uczynione – ocenił Miller na antenie „TVN24”.
„Nawykły do tego, żeby przytakiwać Moskwie”
Morawiecki nie zostawił suchej nitki na wypowiedzi jednego ze swoich poprzedników. Zarzucił mu serwilistyczną postawę wobec władz Unii Europejskiej, która – zdaniem Morawieckiego – ma swoje przyczyny w działalności politycznej Millera w okresie PRL.
– Pan Leszek Miller to komunista, postkomunista, nawykły do tego, żeby przytakiwać Moskwie, zgadzać się we wszystkim z Rosją, z Kremlem. To jest ta podległość, wyuczona wobec Wschodu, wobec Rosji, która do dziś drzemie w głowie i niestety w sercu pana Leszka Millera – skomentował Morawiecki.
„Polska nie będzie reagować na żadne tupanie nogą”
Premier skrytykował również znaczną część opozycji – nazwanej „koalicją liberałów i postkomunistów” – która podziela zarzuty Komisji Europejskiej ws. praworządności w Polsce. Podkreślił, że kierowany przez niego rząd nie będzie ulegać szantażom z jakiegokolwiek kierunku, a reformowanie wymiaru sprawiedliwości leży w jego kompetencji.
- Mamy w tej egzotycznej koalicji także i drugą część, mianowicie liberałów. Oni są przyzwyczajeni do potakiwania wobec Brukseli. Do zgadzania się ze wszystkim, co mówi Berlin czy Bruksela. Otóż i dla liberałów i dla postkomunistów, czyli dla tej bardzo egzotycznej koalicji opozycyjnej mam taki komunikat – Polska realizuje dziś swój własny interes. nie ogląda się na nikogo, Nie będzie reagować na żadne tupanie nogą ze strony brukselskich biurokratów, tylko z godnością realizuje swoją politykę w najlepiej pojętym polskim interesie - kontynuował premier.
„Swoje interesy realizuje się w sposób twardy, jednoznaczny”
Na koniec, skierował apel do wspomnianej wcześniej części opozycji.
- Chciałbym, żeby w tej liberalno-komunistycznej koalicji nastąpiła taka refleksja, że swoje interesy realizuje się w sposób twardy, jednoznaczny. A nie przytakując temu, co kiedyś mówiła Moskwa, a dzisiaj z Zachodu jakieś (...) potężniejsze układy polityczne i próbują nam narzucać. Będziemy na pewno swoje interesy egzekwowali i twardo realizowali. Jestem przekonany, że będziemy tutaj bardzo skuteczni – skwitował Morawiecki.
Czytaj też:
Morawiecki o dopłatach do paliw: Nie czekamy z rozwiązaniami do września