Sprawa dotyczy Katarczyka Alego al-Marriego, jedynej osoby przetrzymywanej na terytorium USA jako "wrogi bojownik". Sąd nakazał zwolnienie go z aresztu wojskowego.
"Nie oznacza to jednak, że powinien odzyskać wolność - zastrzegł sąd. - Jak wszyscy oskarżeni o działalność terrorystyczną w tym kraju(...) Ali al-Marri może stanąć przed sądem cywilnym i - jeśli jego wina zostanie dowiedziona - zostać surowo ukarany. Rząd nie ma jednak prawa przetrzymywać go bezterminowo w areszcie wojskowym".
"W Stanach Zjednoczonych wojsko nie ma prawa zatrzymywać i więzić cywilów, a tym mniej przez czas nieokreślony - podkreślił sąd. - Usankcjonowanie decyzji prezydenta zlecającej zatrzymanie i bezterminowe przetrzymywanie cywilów - nawet jeśli prezydent nazywa ich +wrogimi bojownikami+ - miałoby katastrofalne konsekwencje dla konstytucji i dla kraju".
41-letni Marri, który przybył do USA 10 września 2001 r. z żoną i pięciorgiem dzieci, został zatrzymany trzy miesiące później w związku z podejrzeniami o oszustwo przy użyciu karty bankowej. W lipcu 2003 r. prezydent uznał go jednak za "wrogiego bojownika" i polecił przeniesienie do aresztu wojskowego. Od tego czasu przebywa tam bez przedstawienia mu zarzutów.
Marri zwrócił się w tej sprawie ze skargą do sądu federalnego. Rząd amerykański wnosił o oddalenie skargi, twierdząc, że Marriego obejmuje ustawa z ubiegłego roku dotycząca osób podejrzanych o terroryzm, przyjęta ze względu na więźniów z Guantanamo. Zakazuje ona podejrzanemu występowania do sądu cywilnego, zanim nie zostanie on osądzony przez sąd wojskowy.
"Nowa ustawa nie dotyczy pana Alego al-Marriego(...) Prezydent nie ma uprawnień, by nakazywać armii aresztowanie i bezterminowe przetrzymywanie Marriego" - uznał sąd apelacyjny w Richmond.
pap, ss