We wtorek w pobliżu rosyjskiej bazy wojskowej w Nowofedoriwce, na zaanektowanym przez Rosjan Krymie, doszło do co najmniej 12 eksplozji o różnych natężeniu. Jedna osoba zginęła, a kilka zostało rannych. Od wydarzeń zdystansował się Kijów, twierdząc, że to nie on jest za nie odpowiedzialny. Skalę zniszczeń widać na zdjęciach satelitarnych firmy Planet Labs, które trafiły do sieci.
Eksplozje na Krymie. Panika wśród turystów
W chwili gdy doszło do wybuchów, w niedalekiej odległości od miejsca zdarzenia, nad Morzem Czarnym wypoczywali turyści, głownie z Rosji. Eksplozje wywołały panikę. Ludzie zaczęli w pośpiechu opuszczać plaże, a na lokalnych drogach utworzyły się korki. Do mediów społecznościowych trafiło wiele nagrań i zdjęć, na których widać zdziwionych plażowiczów, a w tle potężne kłęby czarnego dymu.
Rada dla turystów z Rosji
Strona ukraińska wykorzystała wybuchy i uciekających turystów do własnych celów propagandowych. Ukraińskie ministerstwo obrony narodowe opublikowało w mediach społecznościowych krótki filmik, w którym radzi, by nie wybierać Krymu jako miejsca wakacyjnego wyjazdu. W rytm piosenki „Cruel Summer” Bananaramy pokazano miejsca na świecie jak Dubaj, Turcja czy Kuba, które mogłoby być alternatywą dla wakacji na Krymie. Następnie wskazano, że wybór Krymu był „wielkim błędem” i pokazano kłęby czarnego dymu widoczne z plaży i uciekających turystów. Podkreślono też, że Krym należy do Ukrainy.
„Jeśli nie mają ochoty na nieprzyjemnie gorący letni wypoczynek, radzimy naszym cenionym rosyjskim gościom nie odwiedzać ukraińskiego Krymu. Ponieważ żadna ilość kremu przeciwsłonecznego nie ochroni ich przed niebezpiecznymi skutkami palenia w niedozwolonych miejscach” – napisano we wpisie ukraińskiego ministerstwa obrony na Twitterze, do którego dołączono filmik.
Czytaj też:
Kijów przenosi wojnę daleko na rosyjskie tyły. Moskwa może sobie nie poradzić