Były kanclerz Niemiec pozywa Bundestag. Chce powrotu luksusów

Były kanclerz Niemiec pozywa Bundestag. Chce powrotu luksusów

Gerhard Schroeder
Gerhard Schroeder Źródło: Shutterstock
Gerhard Schroeder z SPD pozwał Bundestag. Były kanclerz Niemiec domaga się przywrócenia swoich specjalnych uprawnień, które zostały odebrane mu w maju. Chodzi m.in. o opłacane z budżetu państwa biuro w Berlinie wraz z kilkuosobowym personelem – podaje dziennik „Bild”.

Reprezentujący Schroedera prawnik Michael Nagel poinformował, że „pozew został złożony w sądzie administracyjnym w Berlinie”. Według Nagela likwidacja środków na biuro jest niezgodne z prawem.

Michael Nagel podkreśla, że takie decyzje, jak ta o odebraniu Schroederowi prawa do biura i personelu „przypominają pod względem sposobu ich podejmowania raczej absolutystyczne państwo książęce” i nie powinny mieć miejsca w demokratycznym państwie konstytucyjnym.

Pracownicy odchodzą z kancelarii Schroedera

„Stwierdza się, że były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder nie wykonuje już swoich tzw. długofalowych obowiązków służbowych, nie sprecyzowano jednak, czym w istocie są takie obowiązki, w jaki sposób ma być ustalane ich wypełnianie lub niewypełnianie i jaka procedura ma być w tym zakresie zastosowana” – czytamy w oświadczeniu kancelarii reprezentującej interesy byłego kanclerza.

W 2021 roku utrzymanie biura Schroedera i jego kilkuosobowego personelu kosztowało budżet Niemiec ponad 400 tys. euro, mimo tego, że nie wiadomo, jakie obowiązki powinien wykonywać były kanclerz. Po rozpoczęciu wojny w Ukrainie, jego pracownicy sami zaczęli odchodzić w ramach protestu wobec jego bliskich kontaktów z Rosją. Więc po co mu biuro jeśli nie ma z kim, ani nad czym pracować? Niemniej Schroeder nie pozostaje „na lodzie”, nadal będzie otrzymywał sowitą emeryturę w wysokości 8,3 tys. euro, a także przysługuje mu osobista ochrona.

Przyjaciel Putina

Gerhard Schroeder od dłuższego czasu jest krytykowany za bliskie kontakty z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. W ostatnich latach zasiadał w zarządach dwóch największych koncernów energetycznych w Rosji, Gazprom i Rosnieft. Po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji rosyjskiej na Ukrainę Schröder niemal trzy miesiące nie rezygnował ze stanowiska w Rosniefcie. Zrobił to dopiero wtedy, gdy Parlament Europejski zagroził mu wpisaniem go na unijną listę sankcji. Wtedy poinformował też, że zrezygnował z ubiegania się o stanowisko w Gazpromie. Co więcej, niedawno polityk udał się na urlop do Moskwy. – Jestem tu na urlopie przez kilka dni. Moskwa to piękne miasto – powiedział korespondentowi niemieckiej telewizji n-tv, który spotkał Schrödera.

Mimo to, w poniedziałek komisja arbitrażowa SPD w Hanowerze odrzuciła wniosek o wykluczenie byłego kanclerza z partii.

Czytaj też:
W proteście spalił swój paszport. Bułgarski sąd zdecydował, że wróci do Rosji

Opracowała:
Źródło: Bild