Kiedy śnięte ryby zaczęły dopływać do wsi w Zachodniopomorskiem, lokalni samorządowcy zaczęli masowo wykupować ze sklepów wędkarskich podbieraki do ryb. Większość połamała się przy pierwszej akcji. Dlatego Janusz, strażak z OSP w Krajniku Dolnym, wziął trzonek od łopaty, kosz na ziemniaki i sam skonstruował mocny podbierak. Ktoś inny pospawał solidne samoróbki, które mają tak gęste sito, że nawet ślimaków nie przepuszczą. Wyglądają trochę jak ogromne łopaty, tyle że z dziurami.
Paweł Wróbel, wójt gminy Widuchowa najpierw obdzwonił wszystkich sołtysów, a potem zaapelował do ludzi za pośrednictwem Facebooka: potrzebne są gable! To takie szerokie widły, z zębami zakończonymi kulkami, które pozwalają przerzucać ziemniaki. Teraz okazało się, że idealnie nadają się do wybierania martwych ryb. W ciągu jednego dnia ludzie przynieśli 60 gabli, które zostały rozdysponowane strażakom w trzech nadodrzańskich miejscowościach.
50 porcji gulaszowej i ciasto
Mieszkańcy nie chcą siedzieć bezczynnie. Sprzątać Odry nie mogą, ale mogą przynieść gable albo upiec ciasto dla strażaków i żołnierzy. I to robią.
Edyta i Ryszard z Zatoni Dolnej (wieś nad Odrą, na południe za Krajnikiem Dolnym) mają foodtrucka, z którym stoją przy moście Siekierki-Neurüdnitz. Otwarty niedawno stary most kolejowy jest jedną z największych atrakcji okolicy, bo prowadzi przez niego ścieżka pieszo-rowerowa, jest platforma widokowa, z której można podziwiać rozlewiska Odry. W weekend foodtrucka próżno było szukać w tym miejscu. – Byliśmy tam, gdzie trzeba – zakomunikował na Facebooku Ryszard Matecki. Tam, gdzie trzeba, czyli przy moście w Krajniku Dolnym. Razem z Edytą wydali strażakom 50 porcji gulaszowej i kulebiaka.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.