Pod koniec lipca na terenie obiektu sztabu rosyjskiej Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu eksplodował domowej roboty dron przenoszący ładunek wybuchowy o małej mocy. Strona ukraińska zaprzeczyła wówczas, że miała coś wspólnego z tym działaniem. Do tej pory nie wyjaśniono, kto był za niego odpowiedzialny. Ostatecznie sytuację zakwalifikowano jako akcję przeprowadzoną na małą skalę przez niezorganizowanych partyzantów – czytamy na łamach BBC.
Kolejne zdarzenie odbiło się już głosem wśród opinii publicznej. Chodzi o kilkanaście eksplozji w pobliżu rosyjskiej bazy lotniczej. Jak się okazało doszło do wybuchu składu amunicji w pobliżu miasta Nowofiodorowka. Wówczas Ukraina ponownie nie wzięła odpowiedzialności za ten atak twierdząc, że za uderzeniem stoją partyzanci. Sami Rosjanie starają się przekonywać wszystkich, że „nie przestrzegano zasad bezpieczeństwa przeciwpożarowego”. Zachodnia prasa twierdzi jednak, że to działania „ukraiński sił specjalnych”.
Atak na Krymie. Seria wybuchów powodowana przez „tajemnicze siły”
Następna tego typu sytuacja to atak na skład amunicji w okolicach Dżankoje. Najpierw miał miejsce pożar na stacji transformatorowej, a potem doszło do serii wybuchów. Jeszcze tego samego dnia pojawiły się także doniesienia o dymie unoszącym się nad wojskową bazą lotniczą niedaleko miejscowości Hwardijśke. Wówczas rosyjskie wojsko zaczęło badać wersję o możliwości uderzenia z użyciem drona. To trzeci tego typu przypadek uszkodzenia rosyjskich obiektów wojskowych przez „tajemnicze siły”.
Rosjanie starają się jak najmniej mówić o tego typu atakach, które są trudne do ukrycia. W przypadku ataku na lotnisko Saki nie było widać ani rakiety, ani zbliżających się do obiektu sabotażystów. Na razie mnożą się głosy ws. dzisiejszego ataku. Wkrótce powinny pojawić się zdjęcia satelitarne, na podstawie których będzie można więcej powiedzieć o uszkodzeniach, a przez to o przyczynach. BBC podsumowuje, że jeśli wersja o dronach nie zostanie obalona, będzie to oznaczać, że na Krymie działa zorganizowana grupa zdolna do budowy lub pozyskania dronów mogących wysadzać składy amunicji.
Czytaj też:
Silne eksplozje na okupowanym Krymie. Na nagraniach widać gęsty dym