W podręczniku szkolnym do przedmiotu historia i teraźniejszość w rozdziale „Kultura i rodzina w oczach Zachodu” pojawił się fragment na tyle kontrowersyjny, że wzbudził on niepokój nie tylko internautów czy Donalda Tuska, ale także posłanki Joanny Lichockiej z PiS. Według wielu czytających, łatwo znaleźć w nim odniesienie do osób poczętych metodą in vitro.
„Wraz z postępem medycznym i ofensywą ideologii gender wiek XXI przyniósł dalszy rozkład instytucji rodziny. Lansowany obecnie inkluzywny model rodziny zakłada tworzenie dowolnych grup ludzi czasem o tej samej płci, którzy będą przywodzić dzieci na świat w oderwaniu od naturalnego związku mężczyzny i kobiety, najchętniej w laboratorium. Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli” – czytamy we wskazanym fragmencie.
„Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju »produkcję«? Miłość rodzicielska była i pozostanie podstawą tożsamości każdego człowieka, a jej brak jest przyczyną wszystkich prawie wynaturzeń natury ludzkiej. Ileż to razy słyszymy od ludzi wykolejonych: nie byłem kochany w dzieciństwie, nikt mi nic nie dał, więc sam sobie muszę brać” – czytamy dalej.
Lichocka: Ten brak szacunku jest niedopuszczalny
Według informatora Onetu wydawnictwo Biały Kruk nie zgadza się z interpretacją fragmentu mówiącą o obrażaniu dzieci poczętych in vitro. W związku z medialną burzą powzięło jednak zamiar usunięcia lub zmiany przytoczonego wyżej akapitu. — Chcą chronić dzieci poczęte z in vitro przed używaniem ich w grze politycznej — przekazał informator Onetu.
– To jest rzeczywiście niedopuszczalne i uważam, że albo ten fragment powinien zostać po prostu usunięty z tego podręcznika, albo dalece mocno zmieniony, po to, żeby nie było tam sformułowań, które mogą uderzać w godność dzieci poczętych w wyniku in vitro i ich rodziców — mówiła w radiowej Jedynce posłanka Joanna Lichocka. — Ten brak szacunku demonstracyjny w tym fragmencie, który pan przeczytał, jest moim zdaniem niedopuszczalny i Ministerstwo Edukacji Narodowej powinno podjąć działania, żeby takich fragmentów w podręczniku nie było – dodawała, oceniając cały podręcznik pozytywnie.
Tusk vs Czarnek. Będzie proces?
Swoimi słowami na temat wspomnianego podręcznika Donald Tusk naraził się na pozew ze strony ministra edukacji. – Czarnek wymyślił taki podręcznik, który ma uczyć nasze dzieci historii i teraźniejszości. Tam jest wiele różnych bardzo dziwnych, czasami strasznych tez. Ja dzisiaj odkryłem taki maluteńki rozdział o dzieciach in vitro. W tym podręczniku Czarnek i jego współpracownicy zamieścili takie słowa, że dzieci z in vitro, to jest hodowla ludzi. Kto będzie kochał takie dzieci? – mówił szef PO.
— Zapewniam pana, że w tym tygodniu na 100 proc. skieruję pozew przeciwko Donaldowi Tuskowi. Tu nie mam najmniejszych wątpliwości. Nawet nie przeczytałem podręcznika w całości, ani tego z Białego Kruka, ani ze WSiP — od tego są eksperci. Tymczasem Donald Tusk twierdzi, że miałbym coś tam wpisać. To niebywałe kłamstwo, które później podchwyciły media opozycyjne. W podręczniku nie ma też mowy o żadnym in vitro – podkreślał minister Przemysław Czarnek. Domaga się przeprosin i 100 tys. zł na Młodzieżową Drużynę Pożarniczą OSP.
Czytaj też:
Skandaliczny wpis komentatorki TVP Info. „Z dziećmi z in vitro jest jak z psami z hodowli”