„Ród smoka” to triumf jakości. Tak się produkuje seriale!

„Ród smoka” to triumf jakości. Tak się produkuje seriale!

„Ród Smoka”
„Ród Smoka” Źródło: HBO / Max
Legendy o rodzie Targeryanów opowiadane ustami bohaterów serialowej „Gry o tron” rozbudzały wyobraźnię i ciekawość. Historia Westeros rządzonego przez srebrnowłosych władców Smoczej Skały wręcz domagała się ekranizacji. Na szczęście za realizację tego projektu ponownie zabrało się HBO, dzięki czemu jakość produkcyjna nowego serialu, którego akcja dzieje się ok. 200 lat przed narodzinami Daenerys Targeryan, jest powalająca.

W czwartek w Warszawie odbyła się przedpremierowa projekcja pierwszego odcinka nowego serialu HBO „Ród Smoka”. Na ocenę całości przyjdzie jeszcze czas, ale już teraz można bez śladu wątpliwości stwierdzić, że jest to produkcja spektakularna. Kilkadziesiąt sekund jednego odcinka kosztowało zapewne więcej niż niejeden kilku sezonowy serial kryminalny. Scenografia, kostiumy i efekty specjalne są na poziomie największych kinowych blockbusterów. Każdy kadr mówi: oto największe wydarzenie telewizyjne tego roku.

„Ród Smoka”. Demon sukcesji

Akcja serialu rozpoczyna się w momencie trudnego wyboru następcy tronu. Wszechwiedząca narratorka opowiada widzom o schyłku rządów króla Jaehaerysa Targeryana, który przez 60 lat budował potęgę Westeros i Królewskiej Przystani. Monarcha, zdając sobie sprawę z tego, że kwestia sukcesji może stać się przyczyną wewnętrznego konfliktu w rodzinie, postanawia powołać do życia radę mającą wskazać następcę tronu. W ten sposób zostaje nim jego wnuk Viserys.

Czytaj też:
30 lat kłótni o ekranizację kultowego "Sandmana". Koniec czekania, premiera już w piątek. Będzie hit?

Jak się jednak okazuje dylemat dotyczący sukcesji w rodzinie Targeryanów nie został zażegnany. Po 10 latach rządów, król Viserys w dramatycznych okolicznościach stanie przed wyborem swojego następcy. Będzie musiał zdecydować, czy na żelaznym tronie zasiądzie jego porywczy i niebezpieczny brat Deamon, czy jednak córka Rhaenyra, co oznaczałoby złamanie tradycji dziedziczenia korony przez mężczyzn. Jego decyzja może doprowadzić do krwawej wojny, w której naprzeciwko siebie staną nie tylko potężne armie, lecz także smoki.

„Ród Smoka”. Ognisty oddech HBO

Próba ucieczki od porównań „Rodu smoka” z „Grą o tron” nie ma większego sensu. Przed ekranami zasiądą głównie widzowie, którzy bacznie śledzili losy potomstwa Eddarda Starka i będą doszukiwać się w nowej produkcji echa wielkiego poprzednika, który wstrząsnął telewizją. O powtórzenie sukcesu „Gry o Tron” będzie bardzo trudno. Zmieniła się telewizja i zmienili się również konsumujący ją widzowie, którzy nigdy wcześniej nie mieli tak wielkiego wyboru. Katalog seriali proponowanych przez największe platformy streamingowe jest wielki, jak księgozbiór biblioteki w staromiejskiej Cytadeli.