Kowalczyk dla „Wprost”: Nie widzę alternatywy dla naszych rządów. Strach pomyśleć, co by było, gdyby rządziła PO

Kowalczyk dla „Wprost”: Nie widzę alternatywy dla naszych rządów. Strach pomyśleć, co by było, gdyby rządziła PO

Henryk Kowalczyk
Henryk Kowalczyk Źródło: Newspix.pl / Grzegorz Krzyzewski / Fotonews
– 70-80 proc.– na tyle ocenił w rozmowie z „Wprost” szanse na utrzymanie władzy przez PiS w wyborach Henryk Kowalczyk, wicepremier, minister rolnictwa. – Gdybym powiedział, że na 100 proc., to byłbym zbyt pewny siebie. Zawsze trzeba zostawić przestrzeń na pracę, a nie być pewnym, że już nic nie trzeba robić. Ale nie widzę alternatywy dla naszych rządów. Strach pomyśleć co by było, gdyby w trudnym okresie pandemii i wojny w Ukrainie rządziła PO. Wyborcy zapomnieli jak było, ale będziemy o tym przypominać – dodał.

Joanna Miziołek, Eliza Olczyk, „Wprost”: Nie wiedzie się ostatnio obozowi rządzącemu, do inflacji, drożyzny, wojny i kryzysu energetycznego doszły jeszcze tysiące śniętych ryb w Odrze.

Henryk Kowalczyk: Takie zjawiska już się zdarzały przy wysokich temperaturach wody i jej niskim stanie. A teraz mamy przedłużające się upały i te procesy zdecydowanie się nasiliły.

Minister Anna Moskwa mówi o złotych algach, od których mogły paść ryby.

Zakwity alg to też jest zjawisko pojawiające się przy wysokich temperaturach. Poza tym Dolny Śląsk to okręg przemysłowy, w którym są wody pokopalniane. Mogło dojść do większego zasolenia wody w Odrze, a w wyższej temperaturze daje to roztwór zasadowy. To są naturalne zjawiska.

Wyklucza pan wlewanie ścieków do Odry jako przyczynę katastrofy ekologicznej?

Badania wody pokazują, że nie ma tam skażenia ściekami.

Czy rząd i wojewodowie właściwie zareagowali na to co się działo z Odrą?

Jeśli nie było zrzutów ścieków, to jak mieli reagować? Oczywiście padłe ryby powinny być wyławiane bardzo szybko, żeby nie powodowały dalszego zagrożenia.

Informacja, że coś złego dzieje się z Odrą została na samym początku zbyt lekko potraktowana. Nikt się pewnie nie spodziewał, że zjawisko osiągnie taką skalę.

Wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba uważa, że źle zadziałał wojewoda dolnośląski, a premier niesłusznie zdymisjonował Głównego Inspektora Sanitarnego.

To jest zwalanie odpowiedzialności na kogoś innego. Wiceminister Ozdoba nadzoruje Głównego Inspektora Sanitarnego. Próbuje wybielić swojego człowieka. A odpowiedzialność jest wszędzie, po każdej stronie. Nie można zwalać winy jedni na drugich, tylko trzeba się uderzyć w piersi. Przepływ informacji nie zadziałał. Nie rozumiem, jak można tłumaczyć, że wojewódzki inspektorat środowiska nie odpisał na jakieś pismo. Od tego są telefony!

Byłem ministrem środowiska, kiedy doszło do awarii Czajki i nie pisałem pism, tylko od razu miałem kontakt z wojewódzkim inspektorem ochrony środowiska w Warszawie. A on natychmiast wysyłał odpowiednie służby. To jest sprawa na telefon, a nie na pisma. Pismami nie można się zasłaniać.

Cały wywiad dostępny jest w 34/2022 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.