Wcześniej syn Leppera wygrał przetarg na dzierżawę ziemi. Wylicytował przy tym tak wysoki czynsz, że przy wykupie ziemi musiałby zapłacić ok 18 tysięcy złotych za hektar. Jednak po podpisaniu umowy dzierżawnej Tomasz Lepper zrezygnował z dzierżawy około jednej trzeciej ziemi. Grunty, z których zrezygnował ANR wystawiła na sprzedaż w przetargu ograniczonym. Wtedy - jak pisze gazeta - ziemią, której nie chciał syn, zainteresowała się córka wicepremiera. Była ona jedyna osobą, która stanęła do przetargu. Dlatego kupiła po 7,8 tysięcy złotych za hektar - czyli ponad dwa razy mniej niż musiałby zapłacić jej brat.
"Wyborcza" podkreśla, że transakcji patronował dyrektor koszalińskiej filii Agencji Nieruchomości Rolnych, Henryk Barancewicz, nominowany przez Samoobronę.Jak dowiedziała się gazeta, przełożony Barancewicza, szef oddziału terenowego ANR w Szczecinie Stanisław Stępień zwrócił uwagę na dziwną transakcję. W odpowiedzi Samoobrona zażądała jego odwołania. Sam Andrzej Lepper, pytany przez gazetę o komentarz w tej sprawie, odmówił odpowiedzi.