Od kilku tygodni media spekulują na temat możliwej abdykacji obecnego papieża. Każdy jego gest jest rozkładany na drobne, pojawiły się już również analizy dotyczące jego możliwych następców. I nikt nie zwraca uwagi na fakt, że sam Franciszek jasno wskazał, że na razie abdykacji nie będzie.
– Nie dam rady podróżować w takim tempie, jak wcześniej. W moim wieku i przy moich ograniczeniach, muszę się bardziej oszczędzać, by dalej służyć Kościołowi. Oczywiście biorę pod uwagę możliwość ustąpienia, mówię to, z całą szczerością, to żadna katastrofa, można zmienić papieża, nie ma problemu. Jednak póki co, muszę ograniczać zbędny wysiłek – mówił Franciszek w rozmowie z dziennikarzami podczas lotu z Kanady.
Owo „póki co” jest kluczowe, a kilkanaście dni wcześniej papież wprost powiedział, że „nie ma zamiaru rezygnować, na razie nie”. I te słowa można w zasadzie uznać za rozstrzygające.
Rezygnacja i papieska emerytura jest możliwa, ale nie teraz. W tym momencie papież zamierza dokończyć synod o synodalności, który z perspektywy jego wizji Kościoła jest kluczowym elementem głębokiej reformy. Na rezygnację może przyjść czas po opublikowaniu kolejnej programowej adhortacji posynodalnej.
Te jasne wypowiedzi nie powinny jednak skrywać faktu, że Watykan przeżywa poważny kryzys. Franciszek jest nieprzewidywalny i niekontrolowalny, nikt nie jest w stanie wpłynąć na jego postawy i poglądy, a część z jego pomysłów wywołuje przerażenie jego najbliższych współpracowników.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.