Na samym początku rozmowy Kwiatkowski przyznał, że jego ręka była jedną z pięciu, które podczas głosowania nad odwołaniem Jacka Kurskiego powędrowała w górę. Podkreślał, że zaskoczenie opozycyjnej części Rady Mediów Narodowych było pełne. Zdradził też, że procedurę zmiany prezesa zapoczątkował przewodniczący organu, Krzysztof Czabański.
Robert Kwiatkowski zastrzegał, że było to dopiero pierwsze spotkanie RMN po wakacjach i nic nie zapowiadało radykalnych zmian. Posiedzenie internetowe rozpoczęto od przedstawienia informacji na temat inwestycji budowlanych TVP. Jacek Kurski w pewnym momencie poinformował, że musi zejść do samochodu i stamtąd będzie kontynuował sprawozdanie. Kiedy jednak wrócił do rozmowy, nie był już prezesem TVP.
Słuchacze RMF FM dowiedzieli się, że argumentem Czabańskiego za odwołaniem Kurskiego było zdanie, iż „w telewizji potrzebne są zmiany kadrowe. – Usiłowałem zainicjować jakąś dyskusję, pytać co się stało – podkreślał Kwiatkowski. Zaznaczał, że mimo znanej od dawna negatywnej oceny pracy Jacka Kurskiego przez RMN, nie było żadnych nowych powodów do jego odwołania. – Być może jakieś powody miał Czabański – zastrzegł. Podkreślał, że nie było żadnej dyskusji nad wnioskiem. – Cała operacja odwołania Kurskiego i powołania następcy trwała jakieś 10 minut – podsumował.
Kwiatkowski: Kurski pozostanie w kręgu władzy
Gość rozgłośni radiowej stwierdził, że nie spodziewa się niczego po następcy Jacka Kurskiego i obawia się raczej kontynuowania pracy poprzednika. – Jeśli będzie to samo, to można spytać – po co ta zmiana. Czas pokaże na co prezesa Mateusza Matyszkowicza stać – powiedział jedynie.
– Myślę, że Jacek Kurski pozostanie w kręgu władzy, że bardziej interesuje go władza niż pieniądze – dodał, dopytywany o los byłego prezesa. – Jeśli ta operacja miała jakiś sens z punktu widzenia obozu władzy to może to być początek większej operacji – mówił. – Sam sposób odwołania Kurskiego jest dla niego i jego otoczenia w najwyższym stopniu upokarzający – zakończył ten wątek.