W sądzie nie pojawiła się Magdalena Adamowicz, usprawiedliwiając nieobecność pracą i złym stanem zdrowia. Na tę nieścisłość zwracała uwagę sędzia Aleksandra Kaczmarek. Prawnikowi europosłanki wytykała, że świadek z jednej strony bierze udział w pracach komisji Europarlamentu, a jednocześnie powołuje się na silne działanie leków. – Czyli jest w stanie pełnić obowiązki europosła – podsumowała.
Sędzia podkreślała, że Magdalena Adamowicz nie musi zeznawać w obecności Stefana W. Byli już świadkowie, którzy wybrali takie rozwiązanie i pozostali przy wideokonferencji. Ostatecznie zdecydowano, że wdowa po prezydencie Gdańska zostanie przesłuchana w innym terminie.
Stefan W. domagał się zwolnienia z aresztu
Oskarżony o morderstwo Stefan W. podczas rozprawy rozglądał się po sali rozpraw, na której obecna była m.in. jego matka. Sędzia odczytała jego wnioski o zwolnienie z aresztu tymczasowego. W jednym z nich podkreślał, że „mord był polityczny”, a „pisowska prokuratura” zatuszowała tę kwestię. W innym z kolei zapewniał, że jest niewinny i chciał wyjścia na wolność. Wnioski zostały odrzucone ze względu na duże prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych oskarżonemu czynów.
W czwartek udało się wysłuchać zeznań lekarki, która jako pierwsza ratowała Pawła Adamowicza oraz producenta TVN, który opowiedział o pracy dziennikarzy w dniu tragicznego finału WOŚP. Poinformował, że nagranie z kamery stacji zostało zabezpieczone i przekazane policji. Z kolei lekarka opowiadała o ranach polityka i pomocy świadków, którzy świecili latarkami z telefonów na ciało Adamowicza. Zastrzegła, że jedna z tych osób zamiast świecić, nagrywała całe zdarzenie telefonem.
Czytaj też:
Zamieszanie podczas rozprawy ws. zabójstwa Adamowicza. „Winni” dziennikarze