– Miałem zaszczyt uczestniczyć w obiedzie z królową, zostałem jej przedstawiony. Już na samym początku zwróciłem uwagę na gest królowej. Może był wyuczony, a może był czymś naturalnym. Zatrzymując się przy każdym gościu, patrzyła na niego tak, jakby zamierzała mu poświęcić całą swoją uwagę, i to przez dłuższy czas. Sprawiała wrażenie, że nie czyni tego w sposób zdawkowy, ale naprawdę jest zainteresowana tym, co ma jej do powiedzenia rozmówca – wspomina Leszek Miller, ówczesny premier
Jak dodaje, podczas rozmowy z Elżbietą II „nie był usztywniony”, bo w bezpośrednim kontakcie królowa „nie tworzyła żadnych barier i była bardzo sympatyczna”.
– Królowa uśmiechnęła się do mnie, zapytała jak się miewam. Odpowiedziałem, że dobrze i życzyłem jej dużo zdrowia – dodaje.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.