Jean-Luc Goddard do samego końca pozostał wierny wyłącznie swoim zasadom. Tytan kina nie zamierzał kłaniać się nawet śmierci i sam zdecydował o swoim odejściu. Francuski mistrz zmarł 13 września w Szwajcarii wskutek wspomaganego samobójstwa.
Autor: Szymon DrzażdżewskiEksplozja w składzie amunicji
Reżyser pozostawił po sobie dzieła, które zbudowały potęgę francuskiej kinematografii i odmieniły oblicze sztuki filmowej w ogóle. Jego pełnometrażowy debiut z 1960 roku „Do utraty tchu” był niczym odbezpieczony granat wrzucony do składu amunicji. Od wewnątrz rozsadził rządzące kinem zasady i dał początek zupełnie nowej stylistyce, w której twórcy bezwzględnie odcinali się od tego, co było. Godard solidnym kopniakiem wyważył wówczas drzwi, przez które przeszli za nim kolejni adepci kina nowej fali.
Francuz był wizjonerem, który o całe dekady wyprzedzał swoje czasy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.