Kwestia reparacji wojennych od Niemiec dość niespodziewanie stała się najgorętszym tematem politycznym września. Na początku miesiąca na Zamku Królewskim w Warszawie oficjalnie zaprezentowano raport dotyczących polskich strat wojennych. Jarosław Kaczyński ogłosił, że Polska będzie się oficjalnie domagała wypłaty odszkodowania w wysokości ponad 6 bilionów 200 miliardów złotych. Do Sejmu został już skierowany projekt ustawy w tej sprawie.
Stanowisko Anny Fotygi ws. reparacji wojennych
W kontekście reparacji od Niemiec opozycja przypomniała stanowisko PiS z 2006 roku. Kierująca wówczas pracami MSZ Anna Fotyga w odpowiedzi na interpelację Janusza Dobrosza z Ligi Polskich Rodzin stwierdziła, że „problem niemieckich reparacji wojennych został rozwiązany przez trzy zwycięskie mocarstwa: ZSRR, USA i Wielką Brytanię na konferencji w Jałcie i w Poczdamie a Polska nie miała prawa głosu w tej sprawie”.
Ówczesna szefowa polskiej dyplomacji dodała, że 22 sierpnia 1953 r. ZSRR zawarło z NRD umowę dotyczącą zamknięcia kwestii reparacyjnych ze strony Niemiec a dzień później Rada Ministrów PRL przyjęła uchwałę w tej sprawie. „Pomimo przytoczonej dyskusji stanowisko polskiej doktryny prawa międzynarodowego w przeważającej mierze jest jednoznaczne i nie pozostawia wątpliwości co do faktu zrzeczenia się przez Polskę reparacji od Niemiec. W latach późniejszych rząd polski wielokrotnie stwierdzał, że problem realizacji uprawnień reparacyjnych Polski od Niemiec jest zamknięty” – dodała polityk PiS.
Konfederacja chce postawić Annę Fotygę przed TS
Choć od oświadczenia Anny Fotygi minęło wiele lat, dopiero teraz stało się o nim głośno. W trakcie obrad Sejmu 14 września poseł Konfederacji Jakub Kulesza zapowiedział, że jego formacja polityczna będzie chciała postawić Annę Fotygę przed Trybunałem Stanu za działanie na szkodę Polski.
– Tak ogromnych strat nie spowodowały słowa żadnego innego urzędnika – stwierdził Jakub Kulesza ogłaszając, że Konfederacja rozpoczyna zbiórkę podpisów pod wnioskiem w tej sprawie. Zgodnie z prawem musi on zostać podpisany przez 140 posłów. – Oczekujemy od przedstawicieli wszystkich ugrupowań, by ten wniosek poparli. Kto tego podpisu nie złoży, oznacza, że nie domaga się reparacji wojennych od Niemiec – podkreślił Jakub Kulesza.