Według planów MSWiA każdy, kto czuje się Polakiem, a nie ma polskiego obywatelstwa, będzie mógł starać się o stwierdzenie polskiego pochodzenia. Warunków jest kilka: pielęgnowanie polskiej tradycji i zwyczajów, wykazanie, że jedno z rodziców, dziadków albo dwoje pradziadków jest lub było narodowości polskiej i niedziałanie w przeszłości na szkodę Polski. O polskim pochodzeniu miałby decydować polski konsul w kraju, w którym mieszka osoba starająca się o dokument.
Chociaż nowa ustawa obejmowałaby wszystkie kraje na świecie, to skierowana jest głównie do Polaków z krajów byłego ZSRR (szacuje się, że jest ich tam co najmniej kilkaset tysięcy). Co zyskaliby na nowym statusie? - Najważniejszym przywilejem byłaby dla nich możliwość podjęcia legalnej pracy w Polsce -mówi wiceminister w MSWiA Wiesław Tarka, odpowiedzialny za projekt.
Po przyjeździe do kraju osoba opolskim pochodzeniu nie dostałaby obywatelstwa i wszystkich praw, które mają Polacy. Nie obejmowałaby jej np. opieka społeczna i medyczna. Mogłoby się to zmienić po dwóch latach mieszkania w Polsce. - Wówczas wraz z opieką społeczną i medyczną takie osoby otrzymywałyby prawo do osiedlenia się. Mogłyby też się starać o obywatelstwo -mówi Tarka.
Autorzy projektu nie kryją, że napływ osób o polskim pochodzeniu ma rozwiązać część problemów rynku pracy. "Może przyczynić się do wypełnienia luki wynikającej z emigracji zarobkowej" - czytamy w uzasadnieniu projektu.