We wtorek 20 września do Dumy Państwowej trafił projekt ustawy, który wprowadza do Kodeksu karnego pojęcia: „mobilizacja” i „stan wojenny”. We wspomnianym dokumencie zaproponowano szereg poprawek. Na ich mocy mają zostać zaostrzone kary za przestępstwa takie jak dezercja, zniszczenie mienia wojskowego, grabież oraz niesubordynacja. Wprowadzony ma być termin przestępstwa popełnionego „w czasie mobilizacji lub stanu wojennego, w czasie wojny, w warunkach konfliktu zbrojnego lub działań bojowych".
Dziennikarze Reutera dotarli do kopii dokumentu, w którym pojawia się zapis, że za poddanie się, a co za tym idzie, niewykonywanie rozkazów, będzie groziło 10 lat więzienia. Z kolei „The Moscow Times” informuje, że osobom, które odmówią pełnienia służby wojskowej, będą groziły trzy lata pozbawienia wolności, a za grabież można trafić do więzienia na 15 lat. Z nieoficjalnych informacji wynika, że dokument zakładający omawiane zmiany, ma zostać zatwierdzony już w środę i przedłożony do podpisu Władimira Putina.
Wojna w Ukrainie. Kadyrow wzywa do „samomobilizacji”
Kreml oficjalnie utrzymywał dotychczas, że w Rosji nie ma dyskusji o wprowadzeniu powszechnej mobilizacji wojskowej w celu wzmocnienia działań zbrojnych w Ukrainie. Jednak ze względu na ukraińską kontrofensywę, która odbija kolejne tereny z rąk okupantów, krok ten może być coraz bardziej rozważany.
Jednocześnie do „samomoblizacji”, dzięki której rosyjska armia wzmocniłaby się o 85 tys. żołnierzy, wzywał Ramzan Kadyrow. „Nie czekajmy na ogłoszenie przez Kreml stanu wojennego albo na odwrót: na koniec specjalnej operacji wojskowej w Ukrainie. Przewodniczący każdego podmiotu powinien dziś wykazać swoją gotowość do pomocy państwu” – napisał prokremlowski przywódca Czeczenii. Kadyrow podkreślił, że to „wsparcie” należy wyrażać nie w przemówieniach, ale „konkretnych działaniach”.
Czytaj też:
Separatyści podjęli decyzję ws. pseudoreferendum o dołączeniu do Rosji